Co najmniej 9 polskich kopalń węgla kamiennego otrzymało w ostatnich latach 16 zezwoleń na wydobycie węgla, bez wymaganej prawem oceny oddziaływania na środowisko – twierdzi Greenpeace. Zezwolenia te kolejno wydali byli ministrowie środowiska Henryk Kowalczyk oraz Michał Woś, a także obecny szef ministerstwa klimatu i środowiska Michał Kurtyka.
Co ciekawe – ministrowie stosowali identyczny wybieg, jak w przypadku kopalni w Turowie. Pominęli etap uzyskania decyzji środowiskowej. Po prostu nie pytali nikogo o zdanie, choć mieli taki obowiązek. Na dodatek postarali się, by arbitralne decyzje wydać przed wejściem w życie bardziej rygorystycznych przepisów.
Jak to możliwe? Większość przedłużonych koncesji na wydobycie została pierwotnie wydana w latach 90. Wtedy przepisy nie wymagały dokonania oceny oddziaływania kopalń na środowisko. W 2018 roku wprowadzono (niezgodną z prawem unijnym – jak twierdzi Greenpeace) specustawę.
Na jej podstawie przedłużono 16 zezwoleń na wydobycie, nie wymagając od kopalń dostarczenia ocen oddziaływania na środowisko i nie uwzględniając stanowiska osób i samorządów bezpośrednio dotkniętych działalnością kopalni.
- Spółkom górniczym pozwolono na pominięcie procedury oceny oddziaływania na środowisko, której częścią są konsultacje społeczne – twierdzi Greenpeace.
Ministerstwo środowiska powtórzyło dokładnie ten sam manewr w przypadku koncesji na wydobycie węgla w kopalni w Turowie. Wiosną tego roku koncesja została przedłużona aż do 2044 r. Decyzja zapadła dosłownie na kilka dni przed wejściem w życie nowelizacji ustawy o ochronie środowiska. I to pomimo niezakończonej procedury oceny oddziaływania kopalń na środowisko.
Czemu tak szybko?
Zdaniem Greenpeace pośpiech wynikał z chęci uniemożliwienia organizacjom ekologicznym dostępu do postępowania koncesyjnego. Mieszkańcom całego regionu decyzja uniemożliwia skorzystanie z unijnych mechanizmów i funduszy łagodzących koszta transformacji energetycznej.
- Mamy postępujący kryzys klimatyczny a Ministerstwo Klimatu i Środowiska zamiast stawać w obronie prawa i obywateli, pomaga lobby górniczemu obchodzić prawo. Jak się wydaje rządzący z pełną premedytacją nie dostosowali polskich przepisów do unijnych wymogów tak długo, aż wszystkie zainteresowane kopalnie nie otrzymały przedłużenia koncesji. To skandal. Minister Kurtyka powinien wstrzymać te koncesje i zobligować spółki górnicze do uzupełniania dokumentacji o brakujące oceny oddziaływania na środowisko - powiedziała Anna Merse z Greenpeace.
Kopalnie nie są wymarzonym sąsiadem
Greenpeace podkreśla, że mieszkańcy śląskich miejscowości skarżą się na powodowane przez kopalnie szkody. Tak jest na przykład w katowickiej dzielnicy Murcki pod którą fedruje Polska Grupa Górnicza. Mieszkańcy skarżą się na wstrząsy, osiadanie gruntu i zagrożenie dla ich domów.
Warto zauważyć, że jedna trzecia domów w Murckach to zabytki. Greenpeace przypomina, że mieszkańcy na drodze sądowej domagają się od spółki PGG naprawy swoich nieruchomości w związku z powstałymi szkodami górniczymi.
Negatywne stanowisko w sprawie dalszego wydobycia pod Murckami wyraził prezydent miasta Katowic, jednak zostało ono pominięte w procesie przedłużania koncesji.
- O przedłużeniu koncesji mieszkańcy dowiedzieli się po fakcie. Także my, jako rada dzielnicy, zostaliśmy pominięci w całym procesie przedłużania pozwolenia na wydobycie. Nie odbyły się także konsultacje społeczne. Spowodowało to duży niepokój społeczny co doprowadziło do akcji protestacyjnej w lutym bieżącego roku na której licznie zjawili się mieszkańcy Murcek walczący o swój dobytek – mówi przewodniczący Rady Jednostki Pomocniczej Murcki, Gabriel Tomczak.
Będą kolejne pozwy?
Większość koncesji została w bezprawny sposób przedłużona o 20-25 lat, czyli nawet do połowy lat 40. Kopalnie, o których mowa należą do Polskiej Grupy Górniczej (12), Jastrzębskiej Spółki Węglowej (2), Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia oraz do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (po jednej kopalni). Bezprawne przedłużenie koncesji miało miejsce pomiędzy 2018 a 2021 rokiem.
Greenpeace zdecydował się podjąć kroki prawne i domagać się wstrzymania pozwoleń do czasu uzupełnienia przez właścicieli kopalń dokumentacji o oceny oddziaływania na środowisko. Organizacja wspiera też mieszkańców obszarów na których działają kopalnie w tym, by ich głosy zostały uwzględnione przy rozpatrywaniu koncesji.