Na problem inflacji Tusk zwracał uwagę już na początku lipca podczas Rady Krajowej PO, gdy ogłosił jednocześnie powrót do polskiej polityki. Nazwał wówczas po raz pierwszy działania gospodarcze mianem programu "3D"
- To stary pomysł, ma już ze 100 lub więcej lat. Jest jak z drukarki 3D. Stąd ten dług, daniny, drożyzna. Polega to na tym, by zabrać wszystkim wszystko, trochę się podzielić, po uważaniu dać różnym grupom, a resztę rozkraść - stwierdził wówczas.
Przypomnijmy, że lipcowe dane o inflacji zaskoczyły wszystkich. Po tym, jak w czerwcu inflacja nieco odpuściła i spadła do 4,4 proc., w lipcu wyniosła już 5 proc. w skali roku. To znacznie więcej, niż prognozowali ekonomiści, którzy spodziewali się 4,7 proc. Podobny wzrost cen o 5 proc. w skali roku występował ostatnio w maju 2011 roku, a zatem dekadę temu.
Jak wstępnie szacuje GUS, żywność drożała w lipcu średnio o 3,1 proc. w skali roku, energia o 5,3 proc., a paliwa a o 30 proc.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki, odpowiadając podczas piątkowej konferencji na pytanie, czy inflacja będzie dalej rosła, powiedział, że w tym roku, gdy inflacja wynosi powyżej 4 proc. i jest niepokojąca, wynagrodzenia wzrosły o 9,1 proc
Przypomniał jednocześnie, że w 2012 roku, gdy wynosiła 2,8 proc. wzrost wynagrodzeń znajdował się na poziomie 2,7 proc. - Kiedy wynagrodzenia rosną dwa razy szybciej niż inflacja, oznacza to, że za zarabianą kwotę możemy kupić dwa razy więcej - skomentował szef rządu.