Według magazynu "Global Finance" prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Adam Glapiński jest jednym z najgorszych szefów banków centralnych w Europie.
"Skutki decyzji Glapińskiego widać w portfelach"
- Nie trzeba było tego międzynarodowego rankingu, z którego wynikało, że Adam Glapiński jest najgorszym prezesem banku centralnego w Europie - powiedział lider PO pytany w piątek o prezesa NBP. - My Polacy odczuwamy to w naszej kieszeni - dodał Tusk.
Zwrócił uwagę, że "jeszcze kilka miesięcy temu pan Glapiński z miną mędrca wyjaśniał, że inflacja jest absolutnie pod kontrolą". Jednak kilka dni temu jeden z wiceministrów finansów zapowiedział, że inflacja może sięgnąć 7-8 proc.
Lider PO zaznaczył, że "komunikacja jest jednym z podstawowych narzędzi prezesa banku centralnego".
Tymczasem - dodał - Adam Glapiński okazał się komunikacyjnie niekompetentny. Kilka miesięcy spóźnienia w decyzjach RPP (o podwyżce stóp procentowych) powoduje dziś chaotyczne reakcje i decyzje. Inflacja wymknęła się spod kontroli - zauważył Tusk.
Morawiecki: ws. inflacji polegam na NBP
Głos ws. inflacji zabrał w piątek także premier Mateusz Morawiecki podczas konferencj prasowej w Ząbkach.
Państwa, których gospodarka po pandemii przyspiesza gospodarczo, a Polska do takich państw należy, muszą się liczyć ze wzrostem inflacji. Ale inflacja na poziomie 6,5 proc. czy 7 proc., gdyby się utrzymała w dłuższym terminie, zagraża wzrostowi gospodarczemu. To są czynniki, które mnie bardzo niepokoją – powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty w Ząbkach.
Dodał, że liczy na odpowiedź Unii Europejskiej na manipulację cenami gazu i na to, że – zgodnie z prognozami – ceny gazu zaczną spadać w ciągu kilku miesięcy.
- Polegam na NBP i na RPP, to jest ich prerogatywa, a rząd nie powinien w te prerogatywy ingerować. Ale jednocześnie postaramy się uruchomić wszystkie inne instrumenty, jakimi dysponujemy, aby tam, gdzie będziemy mieli wpływ, złagodzić skutki inflacji z punktu widzenia obywateli. O tym będziemy informować w przyszłym tygodniu – powiedział premier.
Z kolei Glapiński powiedział w piątek, że jego zdaniem inlacja na początku przyszłego roku spadnie i nie będzie koniecznosci dalszego pornoszenia stóp procentowych.
Szef NBP podkreślił, że Polska rośnie w bardzo szybkim tempie.
- W przyszłym roku wzrośnie PKB wzrośnie jakieś 4,8 proc., może pięć-ileś procent. Natomiast inflacja będzie, ale niższa inflacja niż przyrost dochodów - prognozuje Glapiński. - Warunki życia Polaków się polepszają, ale to nie znaczy, że każdego i w każdej grupie dochodowej. (...) Najuboższym rząd musi pomóc w jakiś sposób, rodzinom, którym koszty utrzymania domówi i mieszkań rosną - dodał.