"Rozumiem, dlaczego nie wszystkie kraje chcą przyjąć polski model. My wydajemy 4 proc. – ale rozumiem, że nasza sytuacja bezpieczeństwa jest trudniejsza niż Hiszpanii czy Włoch. Ale 2 proc. PKB to po prostu mus. Nie rozumiem, jak można to kwestionować" - powiedział Donald Tusk w rozmowie z "Gazetą Wyobrczą".
Premier o wydatkach na obronność. "To po prostu mus"
Dodał w rozmowie, że można dyskutować o europejskich obligacjach na zbrojenia i większym zaangażowaniu Europejskiego Banku Inwestycyjnego w tę kwestię.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dziś musimy wydawać tyle, ile się da na zakup sprzętu i amunicji dla Ukrainy, bo żyjemy w najbardziej krytycznym momencie od czasów zakończenia drugiej wojny światowej. Następne dwa lata zadecydują o wszystkim" - dodał w rozmowie z "Wyborczą" premier.
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w czwartek na antenie TVN24 przekonywał, że zainteresowanie polskim wojskiem jest bardzo duże i nie można wykluczyć nowelizacji budżetu, żeby "poszerzyć możliwości".
- Ponad pięć tysięcy osób do połowy marca wstąpiło do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej - powiedział minister obrony narodowej
NATO rośnie w siłę
Szef NATO Jens Stoltenberg w połowie lutego zapowiadał, że w 2024 roku 18 krajów wyda co najmniej 2 proc. PKB na obronność. Jak dodał, od 2014 roku europejscy członkowie NATO i Kanada zwiększyli wydatki na obronność łącznie o 600 mld dol.
Polska już obecnie przeznacza 4 proc. swojego PKB na obronę, czyli dwa razy więcej niż obecny zalecany poziom dla krajów NATO. Ale nie tylko Polska się zbroi.
W 2024 r. wydatki na obronność Litwy wyniosą 2,75 proc. PKB, a w przyszłym roku - zgodnie z deklaracją - mają sięgnąć 3 proc.
Z kolei Rumunia chce mieć drugą w regionie armię po Polsce - wskazuje WNP. Łotwa i Finlandia również wydają już ponad 2 proc. PKB na zbrojenie. Po raz pierwszy od trzydziestu lat również Niemcy przedstawiły NATO plany dotyczące wydatków na obronność stanowiące ponad 2 proc. produktu krajowego brutto.