Wyrok wobec Trevora Miltona zapadł w sądzie w Nowym Jorku - donosi "The Wall Street Journal". Uznano go winnym oszukiwania inwestorów na rynku giełdowym. Według śledczych, Milton wielokrotnie kłamał na temat rozwoju Nikoli i jej technologii. Oprócz tego, Milton winny też jest dwóch oszustw telekomunikacyjnych (z ang. wire fraud), sprowadzających się do tego, iż korzystał z internetu do szerzenia nieprawdziwych informacji, a tym samym - pozyskiwania pieniędzy od inwestorów.
Jak podkreśla "WSJ", piątkowy wyrok wobec Miltona podsumowuje jego upadek jako twórcy biznesu. Ex-CEO Nikoli ma trafić w styczniu do więzienia. Za zarzuty, których uznano go winnym, grozi mu maksymalnie 20 lat za każdy, ale według "WSJ" prawdopodobnie odsiedzi znacznie krótszy wyrok.
Wyrok dla Trevora Miltona. Nikola przyjęła to z zadowoleniem
Wyrok dla Trevora Miltona to epilog Nikoli, firmy, która pięć lat temu miała być "Teslą ciężarówek". Nawet nazwa spółki nawiązuje do biznesu Elona Muska - bowiem słynny wynalazca, czyli Tesla, miał na imię Nikola. Marzeniem Miltona było znaleźć się na liście 100. najbogatszych ludzi świata.
Przez jakiś czas biznesmen był na dobrej drodze do sukcesu. Inwestorów przyciągnęły obietnice stworzenia zeroemisyjnych pojazdów, napędzanych elektrycznie i wodorem. I chociaż Nikola nie pokazała ani jednej działającej ciężarówki, to pieniądze płynęły do niej szerokim strumieniem. Gdy spółka weszła na giełdę, jej wycena od razu wyniosła 3,3 mld dol., ale w szczytowym momencie urosła do 27 mld dol. - więcej niż wynosiła kapitalizacja chociażby Forda, produkującego tysiące aut rocznie.
Jednak już przed debiutem giełdowym na jaw wychodziły informacje, które sygnalizowały, że malowany przez Miltona obraz Nikoli może być zbyt piękny, by był prawdziwy. Najpierw Bloomberg opublikował artykuł, według którego w prototypie ciężarówki Nikoli, pokazanym publicznie, brakowało m.in. silnika i jednostki z paliwem wodorowym, czyli elementów kluczowych, mających być przewagą spółki nad konkurencją. Milton odpierał te zarzuty, twierdząc, że prototyp był w pełni funkcjonalny, a na pokazie brakowało silnika "ze względów bezpieczeństwa".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie kilka miesięcy później światło dzienne ujrzał raport, według którego spółka miała wprowadzać inwestorów w błąd przed debiutem giełdowym. Zarazem amerykańska SEC - komisja ds. papierów wartościowych - wszczęła w tej sprawie śledztwo. Milton wówczas zrezygnował ze stanowiska CEO spółki. Jak twierdził, robił to "dla dobra firmy".
W lipcu 2021 r. śledczy w Nowym Jorku postawili Miltonowi zarzuty dotyczące "fałszywych i wprowadzających w błąd oświadczeń" wobec inwestorów oraz kłamania na temat swojego biznesu, by uatrakcyjnić spółkę w oczach inwestorów.
Oczywiście, w międzyczasie spółka znalazła się na giełdowym dnie. Cena akcji spadła do okolic 3 dolarów, chociaż w szczytowym momencie było to 65 dol. Jej kapitalizacja to 1,33 mld dol.
Nikola wyrok wobec swojego założyciela przyjęła "z zadowoleniem". Jak wskazała w komentarzu dla "WSJ" rzeczniczka spółki, ta cieszy się z "zamknięcia tego rozdziału" i teraz "może skupić się na egzekwowaniu swojej strategii biznesowej". Podkreśliła, że firma współpracowała z władzami i poszła na ugodę z SEC, wedle której musi zapłacić 125 mln dolarów grzywny.