"Oceniamy, że podczas ofensywy zginęło około 15 tys. rosyjskiego personelu" - powiedział Ben Wallace, brytyjski sekretarz stanu ds. obrony w cytowanym przez amerykański "Business Insider" oświadczeniu ambasady brytyjskiej w Waszyngtonie. Ocenił on również, że około jedna czwarta batalionowych grup taktycznych Rosji była "nieefektywna bojowo".
"BI" zestawił te szacunki z bilansem wojny radzieckiej w Afganistanie, która trwała od 25 grudnia 1979 r. do 15 lutego 1989 r. W tym czasie, jak podawał w 2014 r. magazyn "The Atletic", zginęło 14,5 tys. żołnierzy radzieckich oraz 18 tys. wspieranych przez Związek mundurowych afgańskich.
Wallace w oświadczeniu o stratach Rosjan wskazał na "porażkę dowodzenia i kontroli rosyjskiego Ministerstwa Obrony na wszystkich szczeblach". Zwrócił również uwagę na straty w sprzęcie Rosji. Najlepszym przykładem jest tu zatonięcie krążownika "Moskwa", flagowego okręty wojennego Floty Czarnomorskiej reżimu Władimira Putina. Poszedł na dno po ukraińskim ataku rakietowym.
Ukraina zadała cios, którego propaganda Kremla nie może ukryć
Wcześniej Ben Wallace w Izgie Gmin zaznaczył, że "Moskwa" jest drugim kluczowym atutem, który Federacja Rosyjska traci na Morzu Czarnym, co znacznie osłabia jej zdolności operacyjne w tym rejonie. Stwierdził także, że Rosja "jak dotąd nie osiągnęła prawie żadnego ze swoich celów". A za taki uznawana jest szybka kampania zakończona zamontowaniem rządu marionetkowego w Kijowie. Plany te spełzły na niczym.
Brytyjski sekretarz stanu ds. obrony oszacował również, że ponad 2 tys. rosyjskich pojazdów pancernych zostało zniszczonych lub zajętych, w tym "co najmniej 530 czołgów, 530 transporterów opancerzonych i 560 bojowych wozów piechoty".
Szacuje się także, że wojska Kremla straciły również co najmniej 60 helikopterów i myśliwców. Informacje, które na temat strat Rosji podaje Ukraina, są wyższe. Te podawane przez reżim Putina - o wiele niższe.