Mimo zwycięstwa w wyborach to nie Prawo i Sprawiedliwość, ale najprawdopodobniej opozycja złożona z Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Lewicy finalnie będzie tworzyła przyszły rząd.
Politycy z tych trzech ugrupowań nie ukrywają, że zaraz po objęciu władzy zrobią - poprzedzone kontrolami - czystki kadrowe w instytucjach publicznych oraz spółkach z udziałem Skarbu Państwa. Pracę mają w nich stracić wszyscy polityczni nominaci PiS-u.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karuzela kadrowa. Ekspresowe dymisje
Jak policzyliśmy, tylko w 16 spółkach z udziałem Skarbu Państwa, które są notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych, z funkcjami członka rady nadzorczej lub członka zarządu pożegna się 240 osób. Natomiast w 421 podmiotach, w których państwo ma swoje udziały, pracę może stracić łącznie ok. 6315 osób. Mowa tu wyłącznie o obsadzie zarządów i rad nadzorczych.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk w rozmowie z money.pl mówi wprost, że kadrowa miotła dosięgnie wszystkich menedżerów, których jedyną legitymacją do pełnienia funkcji w danej spółce była legitymacja partyjna PiS, lub powiązania polityczne z tą partią.
- Kompetentni ludzie nie muszą się bać, że stracą pracę - zaznacza polityk, chociaż dodaje, że takich osób - według niego - na kierowniczych stanowiskach w państwowych koncernach jest bardzo niewielu. - Dlatego większość menedżerów z nadania PiS może już sprzątać swoje biurka - ocenia nasz rozmówca.
Tomczyk podkreśla, że zanim nastąpi wymiana kadr, spółki zostaną poddane kontroli. - Nie wiemy, co w tych spółkach zastaniemy. Do niektórych z nich, jak do Orlenu, nie wpuszczano kontrolerów z Najwyższej Izby Kontroli. Również mnie, jako posłowi, w wielu spółkach państwowych odmawiano dostępu do informacji - przypomina Tomczyk.
Poseł zaznacza, że Koalicja Obywatelska nie ma gotowych list menedżerów, którymi zastąpi dotychczasowe zarządy spółek, ale proces wymiany kadrowej będzie bardzo dynamiczny, bo - jak słyszymy - tego wymaga interes państwa i podatników.
Prezes Orlenu jako pierwszy do zwolnienia
Kto zatem został wytypowany do zwolnienia jako pierwszy? Nasz rozmówca bez wahania wskazuje na prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka oraz jego ludzi. Według Tomczyka Obajtek jako jeden z pierwszych musi liczyć się nie tylko z utratą dotychczasowego stanowiska, ale również z problemami prawnymi.
Poseł tłumaczy, że chodzi m.in. o fuzję Lotosu z Orlenem, sprzedaż Rafinerii Gdańskiej Saudi Aramco, manipulacje marżami na paliwa, a także o obejście ustawy kominowej, ograniczającej zarobki w państwach spółkach.
Jak wynika ze sprawozdań finansowych za 2022 r. Obajtek zarobił 1 mln 398 tys. zł. Na antenie Radia Zet prezes Orlenu przyznał natomiast, że jest najmniej zarabiającym prezesem w tej spółce, a jego miesięczne zarobki to ok. 46 tys. zł netto.
Według doktora Dariusza Wieczorkiewicza z Uniwersytetu Gdańskiego, aż 991 tys. zł z tej kwoty zostało zarobionych przez Obajtka z naruszeniem przepisów ustawy kominowej. Sprawa, z inicjatywy posłów KO, trafiła do prokuratury.
Powyborcze czystki to już tradycja
Cezary Tomczyk przypomina, że w 2015 r. zwolniono pół tysiąca osób zasiadających w radach nadzorczych i zarządach państwowych spółek. Jedną z pierwszych osób, które wówczas pożegnały się ze stanowiskiem, był ówczesny prezes Orlenu Jacek Krawiec, którego zastąpiono Wojciechem Jasińskim. Tuż przed nim ze stanowiskami pożegnali się również prezesi PKP, PZU, Enei, czy Tauronu.
Karuzele kadrowe rozkręcały się na dobre, ilekroć w kraju odbywały się wybory i zmieniał się rząd. W minionej kampanii wyborczej partie opozycyjne zadeklarowały jednak, że zreformują i odpolitycznią państwowe spółki. W swoim programie wyborczym KO obiecuje, że o wyborze członków zarządu decydować będą "kompetencje, a nie znajomości rodzinne i partyjne".
Trzecia Droga oraz Lewica chcą powołania nowego Komitetu Nominacyjnego, który będzie przeprowadzał jawną i profesjonalną rekrutację na najważniejsze funkcje w spółkach. Jego skład ma być ustalany przez rząd wraz z partnerami społecznymi.
Stworzony ma być również Krajowy Rejestr Osób Publicznie Eksponowanych, w którym każdy obywatel mógłby sprawdzić powiązania rodzinne osób pełniących funkcje publiczne.
Prywatyzacja i reformy w nadzorze państwa
Główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju i ekspert od państwowych spółek Marcin Zieliński uważa, że deklaracje opozycji o fachowości nowych zarządów spółek mogą zostać spełnione z prostego powodu: sami politycy PiS przyznawali, że "ekspertom jest nie po drodze z ich programem".
Według Zielińskiego jedynym skutecznym sposobem na odpolitycznienie przedsiębiorstw jest ich prywatyzacja. - Nowy rząd powinien przedstawić Polakom plan akceptowalnej prywatyzacji poprzez np. przekazanie akcji państwowych spółek funduszom emerytalnym - uważa ekonomista.
Ekonomistka i ekspertka w zakresie spółek państwowych z Polskiej Akademii Nauk prof. Barbara Błaszczyk podkreśla, że - poza wymianą niekompetentnych i upolitycznionych kadr w państwowych spółkach - potrzebna jest również reforma zniszczonego przez PiS nadzoru właścicielskiego państwa oraz demonopolizacja wielkich państwach molochów, jak było to na początku lat 90.
Katarzyna Bartman, dziennikarka money.pl