Gigantyczne przetasowania w aktywach należących do Skarbu Państwa. Z długiej listy spółek objętych nadzorem właścicielskim ministra aktywów państwowych zniknęło kilkaset przedsiębiorstw.
Pod koniec ubiegłego roku minister Jacek Sasin przeniósł uprawnienia do wykonywania praw z akcji i udziałów z ponad 200 podmiotów do czterech instytucji:
- Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP),
- Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR),
- Towarzystwa Finansowego "Silesia" (Silesia),
- Pełnomocnika Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej.
Wcześniej spółki te zostały pogrupowane według pewnego klucza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spółki Skarbu Państwa. Co się z nimi stało za rządów PiS?
Kilkadziesiąt wybranych podmiotów, w których państwo miało pakiety mniejszościowe, trafiło do Towarzystwa Finansowego "Silesia".
Silesia jest spółką podległą Ministerstwu Skarbu Państwa (MAP). Specjalizuje się w restrukturyzacji oraz finansowaniu przedsiębiorstw. Powołano ją ponad 20 lat temu w celu uratowania katowickiej huty. Potem Silesia zajmowała się przemysłem hutniczym, kolejnictwem czy nieruchomościami. Wraz z kolejnymi "zadaniami" płynęły do niej wielomilionowe dotacje ze środków publicznych. Ratowała m.in. LOT czy stocznię szczecińską.
Bogdanka w rękach państwa. Jacek Sasin podał datę
Kolejnych 116 spółek będących w likwidacji lub upadłości, lub takich, w których akcjonariat państwa jest mniejszościowy, MAP przekazał do Agencji Rozwoju Przemysłu.
Agencja ta wchodzi w skład Polskiego Funduszu Rozwoju, a ten podlega bezpośrednio premierowi. ARP, podobnie jak Silesia, zajmuje się restrukturyzacją i finansowaniem przedsiębiorstw. W ostatnich kilku latach o ARP było głośno za sprawą raportów Najwyższej Izby Kontroli.
Agencja Rozwoju Przemysłu pod lupą NIK
Kontrolerzy z NIK w 2020 r. sprawdzili nadzór właścicielski nad spółkami portfelowymi ARP i realizowane przez nią operacje kapitałowe. Zarzucili Agencji, że utworzone przez nią fundusze są mało efektywne, za to bardzo kosztowne.
Natomiast w styczniu tego roku NIK opublikował wyniki kontroli 13 umów zawartych przez ARP w ramach programu "Polskie Szwalnie". W przypadku 10 umów nie było żadnych śladów umożliwiających wskazanie kto, kiedy i na podstawie jakich kryteriów zdecydował o ich zawarciu. Agencja dostarczyła Kancelarii Premiera ok. 105 mln maseczek medycznych i ok. 67 mln maseczek niemedycznych za kwotę ponad 313 mln zł.
Przypomnijmy: Program Polskie Szwalnie wystartował 16 kwietnia 2020 r., nad akcją pieczę sprawowała właśnie Agencja Rozwoju Przemysłu. Rząd przekonywał, że zgłosiło się ponad 800 chętnych firm. W ciągu miesiąca miało ruszyć 200 polskich szwalni, które miały uszyć 40 mln maseczek, a do końca czerwca 2020 r. miało być ich nawet 100 mln.
Program okazał się kompletnym niewypałem, bo chociaż polskie firmy uszyły 178 mln maseczek, to większość z nich nie spełnia norm sanitarnych. Niektóre zaangażowane w akcję firmy, zamiast odnotowywać zyski, utonęły w długach.
Po co przeniesiono nadzór nad spółkami?
Kilkadziesiąt podmiotów resort Jacka Sasina przekazał natomiast pod nadzór KOWR-owi, a kilka spółek paliwowo-energetycznych otrzymał Pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej.
Po co rząd dokonał przeniesienia praw do akcji kilkuset spółek z MAP do innych spółek? Częściowo odpowiedź na to pytanie znajduje się w uzasadnieniu do rządowego rozporządzenia z 28 października 2022 r. dotyczącego wykazu spółek, w których prawa z akcji Skarbu Państwa wykonuje Prezes Rady Ministrów lub inni członkowie Rady Ministrów.
Czytamy w nim, że w przypadku Silesii docelowo udziały i akcje tych spółek mają zostać wniesione na podwyższenie kapitału zakładowego Silesii. Robi się to m.in. po to, by spółka taka miała większe zdolności do zaciągania zobowiązań finansowych. Tyle że – jak ocenia główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, ekspert od państwowych spółek Marcin Zieliński – Silesia dzięki temu aportowi (czyli przeniesieniu praw z tych akcji i udziałów na spółkę – przyp.red.) wiele nie zyskuje.
Są to podmioty na tyle małe, często o wartości ledwie kilku milionów złotych, że wniesienie ich aportem nie wpłynie istotnie na kapitał własny Silesii, który na koniec 2021 roku wyniósł 1,5 mld zł – uważa ekonomista.
Ekspert wskazuje również na zapis w uzasadnieniu do rozporządzenia rządu, gdzie mowa jest o zbyciu tych udziałów i akcji, ale nie wiadomo, czy chodzi o zbycie ich przez państwo na rzecz Silesii, czy może o zbycie ich podmiotom prywatnym.
Zapytaliśmy Ministerstwo Aktywów Państwowych o powód przekazania Silesii prawa z akcji do ponad pięćdziesięciu spółek oraz o to, do czego te uprawnienia jej posłużą, do jakiej konkretnie sprzedaży i komu.
Otrzymaliśmy krótką informację, że odpowiedź jest dla nas przygotowywana. Po jej otrzymaniu opublikujemy ją.
Jeśli chodzi natomiast o ARP, to w opisanym wyżej rozporządzeniu rządu mowa jest o przekazaniu praw do udziałów i akcji głównie w spółkach będących w likwidacji lub upadłości – przy czym, jak zaznaczono, aport ten nie obejmuje uprawień majątkowych, które pozostają nadal w gestii MAP.
W rozporządzeniu rządowym jest też mowa o powołaniu nowego Biura Zarządzania i Restrukturyzacji Majątku Skarbu Państwa. Nie podano jednak żadnych szczegółów na temat zakresu uprawnień, liczby stanowisk ani budżetu, którym biuro to będzie dysponować.
Informacje te uzupełnia w pewnej części komunikat prasowy ARP przesłany money.pl, z którego wynika, że Agencja sprawuje nadzór właścicielski tylko nad 81 spółkami (stan na 12 kwietnia 2023 r.) z powodu zbycia wszystkich udziałów lub akcji w 35 spółkach, lub w wyniku tego, że nastąpiło "prawomocne wykreślenie tych podmiotów z rejestru przedsiębiorców KRS części spółek z udziałem Skarbu Państwa".
Jak podkreśla biuro prasowe ARP, udziały w spółkach z udziałem Skarbu Państwa nie stanowią gwarancji w żadnych operacjach finansowych prowadzonych przez Agencję.
Główne działania podejmowane w ramach powierzonych obowiązków mają na celu zakończenie bytu prawnego tychże spółek poprzez ich prawomocne wykreślenie z rejestru przedsiębiorców KRS – informuje rzecznik prasowy ARP Miłosz Marczuk.
Dodaje, że działalność i zadania nowego Biura Zarządzania i Restrukturyzacji Majątku Skarbu Państwa są finansowane ze środków własnych ARP "utworzonych na kapitale rezerwowym w ramach Funduszu Spółek Powierzonych".
Belka: rząd ma obsesję na punkcie kontrolowania wszystkiego
Jak wynika z danych rządowego rejestru spółek z udziałem Skarbu Państwa, na koniec 2022 r. państwo polskie było współwłaścicielem 412 spółek. W tej grupie są zarówno duże banki czy spółki energetyczne, jak i producenci obrabiarek, szlifierek czy sklejki, a także masarnie, spółdzielnie ogrodnicze i hurtownie przyborów szkolnych.
Prof. Marek Belka, były premier i były prezes Narodowego Banku Polskiego, a obecnie europoseł, na niedawnej konwencji gospodarczej Nowej Lewicy, powiedział, że w odniesieniu do gospodarki, ale nie tylko, rząd PiS ma "obsesję na punkcie kontrolowania wszystkiego i wszystkich".
Również Marcin Zieliński zauważa, że rząd PiS-u, zamiast wyzbywać się niszowych udziałów w takich przedsiębiorstwach jak chłodnie, hurtownie zeszytów czy spółdzielnie produkujące grabie, przez ostatnie kilka lat prowadził działania odwrotne.
Jako przykład podaje ustawę z 2016 r. przyznającą KOWR-owi prawo pierwokupu ziemi rolnej, kiedy ta jest sprzedawana w obrocie prywatnym, a także udziałów i akcji w spółkach kapitałowych, które są właścicielami nieruchomości rolnych.
KOWR korzystał z przysługującego mu prawa wielokrotnie, nabywając przykładowo 46 proc. udziałów w Gospodarstwie Agro-Turystycznym Kuty, albo drobne pakiety w licznych transakcjach (często opiewających na kwoty zaledwie kilku tysięcy złotych) w Krajowej Spółce Cukrowej (obecnie: Krajowa Grupa Spożywcza) – wylicza ekspert.
Jak podkreśla Zieliński, jeśli chodzi o te drobne pakiety akcji, to żaden z nich nie przekracza 1 proc. kapitału zakładowego wymienionych spółek. A wspomniane wyżej gospodarstwo agroturystyczne nie jest żadnym prężnie rozwijającym się ośrodkiem, lecz podmiotem osiągającym przychody na poziomie kilku tysięcy złotych rocznie. KOWR za udziały w nim zapłacił 27,6 tys. zł.
– Jaki jest ekonomiczny albo pozaekonomiczny sens tych transakcji? – pyta nasz rozmówca.
Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl