Kreml planuje uzupełnić braki na wojnę w Ukrainie liczbą 300 tys. żołnierzy. Pierwsi z nich już po kilku dniach od ogłoszenia mobilizacji trafili na front. Media, w tym rosyjskie, sporo piszą m.in. o fatalnym wyposażeniu poborowych. W dużej mierze muszą bazować na tym, co sami sobie zorganizowali. Mowa m.in. zarówno o odzieży, jak i prowiancie.
Inny problem stanowi to, kto jest mobilizowany na front. Zdarza się nierzadko, że to osoby niepełnosprawne lub śmiertelnie chore, które nie są zdolne do służby. Tak było np. w Kraju Chabrowskim w azjatyckiej części kraju.
"W ciągu 10 dni kilka tysięcy naszych krajan otrzymało wezwania i stawiło się w biurach rejestracji (…). Mniej więcej połowę z nich odesłano do domów, ponieważ nie spełniali kryteriów zapisu do służby wojskowej" - przekazał gubernator regionu Michaił Diegtiariow, cytowany przez agencję Reutera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mobilizacja na wojnę w Ukrainie. Praktyka w kontrze do wytycznych Putina
Chaos potęguje protesty w Rosji. Tysiące Rosjan ucieka za granice kraju. Za błędy mobilizacji oficjalnie przeprosił Władimir Putin. Powiedział 29 września, że "w trakcie tej kampanii mobilizacyjnej pojawia się wiele pytań i musimy szybko poprawić nasze błędy i nie powtarzać ich".
"Niezwykle szybkie przyznanie się Putina do problemów podkreśla dysfunkcję mobilizacji w pierwszym tygodniu jej trwania. Lokalni urzędnicy prawdopodobnie nie mają jasności co do dokładnego zakresu i prawnego uzasadnienia kampanii. Niemal na pewno powołali do służby część osób, które nie mieszczą się w definicjach podawanych przez Putina i ministerstwo obrony" - uważa brytyjski resort obrony.
Ze względu na błędy stanowisko stracił Jurij Łajka, komisarz wojskowy Kraju Chabarowskiego. Michaił Diegtiariow zaznaczył jednak, że odwołanie komisarza nie będzie miało wpływu na plan mobilizacji wytyczony przez Władimira Putina.