- Jest takie orędzie, takie nagranie, które będzie pokazywało pewne rzeczy, które miały miejsce - przyznał Marian Banaś w programie "Jeden na jeden". Szef NIK nie chciał wdawać się w szczegóły, zaznaczył jednak, że dotyczy ono "tematów trudnych dla rządzących".
Nagranie miałoby zostać upublicznione w momencie, kiedy rzeczywiście prezes NIK zostałby pozbawiony immunitetu. Przypomnijmy, że Prokurator Generalny wystąpił do marszałek Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu Marianowi Banasiowi jeszcze pod koniec lipca.
Zarzuty dotyczą podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych.
- Jestem przygotowany na każdą ewentualność - podkreślił szef NIK w wywiadzie dla TVN24.
Przekonywał, że cała nagonka na jego osobę zaczęła się w momencie, kiedy zaczął wykonywać swoje obowiązki jako kontrolujący działanie państwa.
Przykładem niech będzie kontrola strat poniesionych przez spółki Skarbu Państwa zaangażowanych w projekt budowy elektrowni Ostrołęka. - Kontrola jest na etapie rozpatrywania zastrzeżeń. Mamy dziś kwotę 1,3 mld zł, która została w sposób niegospodarny, ale ona jeszcze się zwiększy - podkreślał w rozmowie z TVN24.
Inną sprawą są nieprawidłowości w funkcjonowaniu Funduszu Sprawiedliwości. Jak zapowiedział, możliwe jest złożenie zawiadomienia do prokuratury ws. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Zawiadomienie dotyczyć może także wiceszefa MS Marcina Romanowskiego.
W ocenie NIK środki z Funduszu wydatkowane były w sposób niegospodarny i niecelowy, co sprzyja powstawaniu mechanizmów korupcjogennych. Nieprawidłowości dotyczą ponad 280 mln zł.
- Chodzi nie o mój immunitet, moją osobę, czy mojego syna, tylko chodzi o to, żeby pozbawić Najwyższą Izbę Kontroli niezależności. Wprowadzić w moje miejsce komisarza politycznego, który będzie dbał o to, aby ustalenia i wyniki kontroli były zgodne z życzeniem rządzących - powiedział Banaś.
Jak podkreślił, być może przyjdzie mu "znowu bronić niezależności NIK-u, a może i nawet w więzieniu".