Od początku roku wykryto w Polsce ok. 150 ognisk tzw. ptasiej grypy, wybito już kilka milionów ptaków. Eksport drobiu zamiera. Ceny mięsa drobiowego i jaj na razie nie wzrosły, ale nie wiadomo, co będzie za kilka tygodni, bo sytuacja jest bardzo poważna. W rejonie Żuromina wybito już ok. 4 mln kur z ok. 100 milionów tam hodowanych.
- Polska już w zeszłym roku została dotknięta epidemią grypy ptaków. Ostatnie ogniska choroby wygasły w kwietniu 2020 roku, przez kolejne trzy miesiące był utrzymywany zakaz importu polskiego drobiu. Ruszył więc dopiero w sierpniu i teraz sytuacja się powtarza – mówi money.pl Dariusz Goszczyński, dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa.
Dodaje, że w tym roku sytuacja jest dużo trudniejsza, również nie pomaga nam pogoda. Wirus grypy ptaków trudniej się rozprzestrzenia i łatwiej ginie w wyższych temperaturach. Kwiecień 2020 był ciepły, teraz pogoda jest mniej przyjazna dla ludzi, sprzyja za to wirusom grypy ptaków.
To samo podkreśla prof. Piotr Szeleszczuk ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Przypomina, że gdyby nie chłodny kwiecień, byłoby już najprawdopodobniej po chorobie. Obecnie można mieć nadzieję, że wirus będzie mniej aktywny z początkiem maja. Przypomina też, że mówimy o "grypie ptaków", bo formalnie termin "ptasia grypa" jest zarezerwowany dla choroby ludzi , ale wywołanej wirusem pochodzącym od ptaków np. H5N1. A obecnie wywołujący problemy u ptaków podtyp H5N8 nie jest dla ludzi groźny.
Goszczyński dodaje, że na razie trudno mówić o gospodarczych skutkach panoszącej się epidemii. Mięsa drobiowego w tej chwili nie brakuje, podobnie jest z jajami. Problem z dostępnością jaj był za to przed Wielkanocą – wtedy ogniska grypy stwierdzono w kilku fermach niosek. Obecnie zarażane są ptaki hodowane na mięso i celach reprodukcyjnych.
Dla Polski jest to szczególnie bolesne, bo – jak mówi money.pl Dariusz Goszczyński, dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa, ponad połowa produkcji jest eksportowana. Jeśli dodamy do tego fakt, że Polska jest największym producentem drobiu w Unii, otrzymamy skalę problemu.
Potęguje go jeszcze to, że – jak mówi money.pl Goszczyński – wiele wybitych i wybijanych stad drobiu to nie są ptaki przeznaczone bezpośrednio do uboju, ale stada reprodukcyjne. Bez nich odrodzenie się przemysłu drobiarskiego będzie jeszcze trudniejsze.
Prof. Szeleszczuk dodaje, że w przeliczeniu na głowę mieszkańca Polska jest drugim co do wielkości producentem mięsa drobiowego na świecie - wychodzi ponad 60 kilo rocznie na osobę. Więcej produkuje się tylko w Brazylii. A jednocześnie zjadamy ok. 30 kilo drobiu na głowę rocznie. Większość produkcji musi być wyeksportowana.
W Polsce hoduje się rocznie ponad 1,3 miliarda sztuk kurcząt brojlerów. Jak na razie zaszła konieczność wybicia kilku milionów sztuk drobiu.
Dlaczego Żuromin i Mława?
Obecnie najtrudniejsza sytuacja panuje w rejonie Żuromina i Mławy. To po prostu wielkie polskie zagłębie drobiarstwa. Na początku tygodnia rolnicza organizacja AgroUnia alarmowała o dramatycznej sytuacji hodowców. Służbom weterynaryjnym zabrakło nawet gazu, którym duszone są ptaki. - Nie ma dwutlenku węgla do gazowania zwierząt, brakuje rąk do pracy – nie ma ludzi do wynoszenia ptaków. MON odmówił pomocy wojska - raportował Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii. Obecnie domaga się zwiększenia pomocy państwa i zaangażowania jak największych sił w zwalczanie epidemii.
Zdaniem Dariusza Goszczyńskiego nikt po prostu nie spodziewał się aż takiej skali problemu, aby sobie z nią poradzić inspekcja weterynaryjna musi zabezpieczyć odpowiednią liczbę osób z innych regionów kraju.
W innych miejscach sytuacja też jest bardzo poważna. Przypadki grypy ptaków są wykrywane z całym kraju, od Pomorza po Śląsk i Małopolskę.
Goszczyński przypomina, że właściciele wybijanych stad mogą liczyć od państwa odszkodowanie. Ale inni hodowcy z rejonów objętych zarazą również ponoszą straty – restrykcje sanitarne powodują, że produkcja mięsa w wyznaczonych strefach staje się bardzo trudna.
Wokół ferm ustanawiane są strefy sanitarne. Ustawiane są blokady na drogach i maty dezynfekujące na jezdniach - to jest obecnie codzienność mieszkańców północnego Mazowsza i innych rejonów dotkniętych grypą ptaków.
Skąd się wzięła grypa ptaków
Grypa ptaków jest pokłosiem przemysłowej hodowli drobiu – wirus mutował pod koniec lat 90. ubiegłego wieku na gigantycznych fermach kurczaków w Azji, by z pełną mocą zaatakować kilka lat później. Tylko w roku 2003 wybito w Azji 100 milionów sztuk drobiu. Od chorych zwierząt hodowlanych zarażają się dzikie ptaki, które następnie przenoszą wirusa dalej – do kolejnych hodowli.
Wirus grypy ptaków nie jest dla człowieka groźny. Zakażenie ptaków domowych i hodowlanych powoduje zaś epidemię i wysoką śmiertelność, która może dochodzić do 100 procent. Dotychczas przeciwko grypie ptaków nie wynaleziono skutecznej szczepionki.