Besse, która pracowała zdalnie jako księgowa w firmie Reach CPA mającej siedzibę w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska, początkowo twierdziła, że została zwolniona z pracy bezpodstawnie. W związku z tym domagała się od byłego pracodawcy odszkodowania w wysokości 5 tys. dol. kanadyjskich (ok. 3,7 tys. dol. amerykańskich wg obecnego kursu).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Księgowa "ukradła czas" pracodawcy. Sąd zdecydował o odszkodowaniu
Po wykryciu plików budzących wątpliwości pracodawcy, na laptopie Besse zainstalowano oprogramowanie szpiegujące o nazwie TimeCamp. System śledzi, jak długo dany dokument jest otwarty, w jaki sposób pracownik korzysta z dokumentu, a także rejestruje czas pracy zatrudnionego. Według firmy kobieta zarejestrowała w systemie ponad 50 godzin, które "nie wyglądały na spędzone na zadaniach związanych z pracą".
Podczas gdy Besse powiedziała sądowi, że uznała program za "trudny" i martwiła się, że nie rozróżnia on pracy od użytku osobistego, firma zademonstrowała, jak TimeCamp automatycznie dokonuje takich rozróżnień, oddzielając czas korzystania z komputera w celach zawodowych od celów rozrywkowych.
Besse powiedziała, że miała wydrukowane dokumenty do pracy, ale nie poinformowała o tym przedstawicieli firmy, ponieważ "wiedziała, że przełożeni nie chcieliby tego słuchać" i obawiała się konsekwencji. Reach CPA przekazała w odpowiedzi, że według danych z systemu niewiele dokumentów zostało zarejestrowanych jako wydrukowane.
Ostatecznie sąd odrzucił roszczenie Karlee Besse o niesłuszne rozwiązanie umowy i nakazał jej zapłacić 2,46 tys. dol. kanadyjskich (ok. 1,83 dol. amerykańskich) za "kradzież czasu" byłemu pracodawcy.