W środę wczesnym popołudniem rząd Ukrainy poinformował, że zamyka granice dla obywateli innych państw. Wyjątek stanowią kierowcy ciężarówek oraz obcokrajowcy posiadający zezwolenie na pobyt.
Zakaz ma zacząć obowiązywać 29 sierpnia i potrwać przez miesiąc. Powód? Wysoka liczba zakażeń u naszego wschodniego sąsiada, gdzie ostatniej doby odnotowano 670 przypadków koronawirusa.
Takie restrykcje to spory problem dla Polski, a szczególnie naszych przedsiębiorców.
- To bardzo negatywnie wpłynie na działalność wielu naszych firm, którą już i tak bardzo mocno skomplikowała epidemia koronawirusa - mówi money.pl Jacek Piechota, były minister gospodarki, a obecnie prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Mówi przede wszystkim o właścicielach firm i inwestorach. - Według niektórych szacunków po drugiej stronie granicy funkcjonuje nawet kilka tysięcy firm z polskim kapitałem - szacuje Piechota.
To dla nich wprowadzone restrykcje są największym problemem. - Spotkania biznesowe jeszcze można planować zdalnie i przy wykorzystaniu metod cyfrowych. Jednak żeby otworzyć konto w banku, podpisać akt notarialny czy załatwić sprawę w urzędzie, już trzeba się pojawić na Ukrainie osobiście. A przez najbliższy miesiąc to będzie niemożliwe - zwraca uwagę Piechota.
Nowe badanie. Jak Ukraińcy szukają pracy?
Mniej problemów zakaz przysporzy pracownikom, których za wschodnią granicą nie ma zbyt wielu. - W porównaniu do liczby Ukraińców pracujących w Polsce, to są bardzo nieliczne przypadki - twierdzi Piechota.
Nasz rozmówca podkreśla, że największe problemy mają firmy ze ściany wschodniej, gdzie tradycja handlowania z Ukrainą jest najsilniejsza.
Szef Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej podkreśla, że decyzja ukraińskiego rządu ma z jego perspektywy jeden mankament.
- Brakuje mi tam stanowiska ministra odpowiedzialnego za życie gospodarcze. Takie rzeczy powinny być konsultowane na szczeblu rządowym i warto byłoby wziąć pod uwagę postulaty biznesu - twierdzi nasz rozmówca.
Izba wielokrotnie zwracała już na to uwagę i pisała nawet w tej sprawie do premierów obu krajów. Apelowała o wyjęcie spod obowiązujących przepisów menedżerów i właścicieli polskich firm na Ukrainie.
"Wyjazdy tych grup zawodowych zazwyczaj są częste i krótkie, stąd każdorazowy obowiązek testowania na COVID-19 lub kwarantanny utrudnia bądź nawet uniemożliwia realizację podstawowych obowiązków zawodowych. Do takich obowiązków należy np. współpraca z bankami, podpisywanie dokumentów i kontrola pracy pracowników oraz zapewnienie wywiązywania się ze zobowiązań przed lokalnymi partnerami" - czytamy w piśmie, wystosowanym do premiera Ukrainy kilka tygodni temu.