Trudną sytuację na rynku kredytów hipotecznych rozpatrujemy zazwyczaj tylko pod kątem zwiększających się rat i malejącej zdolności kredytowej. Jednak to, że coraz mniej osób ma szansę na kredyt, rodzi konsekwencje również na rynku wynajmu mieszkań w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmuszeni do wynajmu nakręcają popyt
Sytuacja na rynku najmu jest trudna dla osób, które szukają lokum, ale wyjątkowo komfortowa dla właścicieli mieszkań. Popyt przewyższa podaż, więc naprawdę łatwo znaleźć chętnego do wynajęcia swojego mieszkania. Tak duże zainteresowanie wynika głównie z tego, że studenci powrócili po dwóch latach pandemicznej przerwy do nauki stacjonarnej, więc znów poszukują lokali.
Dodatkowo zwiększyła się migracja obywateli Ukrainy, którzy przenoszą się do Polski w obawie przed trudną zimą w ich kraju, w którym wciąż toczą się działania wojenne.
Kolejną znaczącą grupą zwiększającą popyt na rynku wynajmu mieszkań są osoby, które ze względu na restrykcyjną politykę pieniężną, która wpływa na trudności w uzyskaniu kredytu hipotecznego, nie mogą kupić mieszkania na własność.
Jeśli więc chcą mieszkać samodzielnie, pozostaje im wynajmować lokum w oczekiwaniu na lepsze czasy na rynku kredytów.
Skoro popyt jest wysoki, to czynsze rosną, ale nie tylko dlatego
Według danych HRE Investments ceny wynajmu mieszkań wzrosły rok do roku o 20-30 proc. (szczególnie w dużych miastach). Jednak poszerzenie grona chętnych na najem to nie jedyna przyczyna wzrostu czynszów.
Duża część właścicieli mieszkań na wynajem wciąż spłaca zaciągnięty na ten cel kredyt. Skoro ich raty rosną (jak wynika z naszych analiz, już o prawie 500 zł za każde pożyczone 100 tys. zł na 30 lat), to podwyższone koszty z dużym prawdopodobieństwem będą oni przerzucać na najemców.
Utrzymanie mieszkania jest również dużo droższe w porównaniu do poprzedniego roku. Według danych Eurostatu przeciętnie o 23 proc., na co największy wpływ mają skokowe podwyżki cen opału (200 proc.), prądu (40 proc.) i gazu (38 proc.).
Na wzrost czynszów wpływa także mniejsza podaż mieszkań. Ze względu na utrudniony dostęp do finansowania, rosnące koszty budowy, konieczność odprowadzania środków na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny i kurczącą się grupę zainteresowanych kupnem liczba rozpoczynanych inwestycji spada już od trzech kwartałów.
Jak donosi Główny Urząd Statystyczny, we wrześniu tego roku deweloperzy rozpoczęli budowę tylko około 8,7 tys. nowych mieszkań, czyli o 23 proc. mniej niż w tym samym miesiącu zeszłego roku.
Wynajem mieszkania a kredyt hipoteczny – kiedy jest szansa na poprawę sytuacji?
Boom cenowy na rynku najmu już prawdopodobnie za nami, a tempo wzrostu cen powinno w końcówce roku wyhamować. Szczególnie że od września jest utrzymany stały poziom stóp procentowych, więc raty kredytów właścicieli mieszkań nie rosną już tak gwałtownie.
Jednak to, kiedy Polacy będą mogli znów realnie myśleć o kupnie mieszkania na kredyt, będzie zależało od tego, jakie decyzje RPP podejmie w najbliższych miesiącach. O możliwym spadku stóp mówi się dopiero w kontekście drugiej połowy 2023 r. Sytuację kredytobiorców mógłby również poprawić powrót do poprzedniej wartości (z 5 proc. na 2,5 proc.) bufora ostrożnościowego na wzrosty stóp. Dzięki temu zdolność kredytowa wyliczana przez banki znacznie by się poprawiła, a więcej osób zyskałoby możliwość uzyskania finansowania.
Anna Serafin, ekspert porównywarki finansowej Totalmoney.pl