Ostrzał pozycji jemeńskich bojowników Huti przez amerykańskie i brytyjskie śmigłowce, którym w zeszły czwartek chwalił się Waszyngton i Londyn, nie przyniósł oczekiwanego przez Zachód efektu.
Wspierany przez Iran Ruch Ansar Allah kontynuuje ataki na statki przepływające przez tzw. Bramę Łez (cieśninę Bab al-Mandab). Zgodnie z zapowiedzią, na celownik trafiły też te powiązane z USA i Wielką Brytanią.
Już w grudniu najwięksi armatorzy zdecydowali się omijać ze względów bezpieczeństwa Morze Czerwone i Kanał Sueski. A zatem jeden z najważniejszych szlaków handlowych na świecie. Coraz mocniej na tym cierpi Egipt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osama Rabie, dyrektor generalny Zarządu Kanału Sueskiego, podał, że spadek liczby statków przepływających przez połączenie Morza Czerwonego oraz Śródziemnego uszczupliły dolarowe dochody z infrastruktury o 40 proc. A wiele wskazuje na to, że lepiej w najbliższym czasie nie będzie. A Kanał jest dla Egiptu najważniejszym źródłem twardej waluty.
Kolejni armatorzy rezygnują z Morza Czerwonego
QatarEnergy, drugi co do wielkości eksporter gazu skroplonego LNG, w poniedziałek wstrzymał żeglugę swoich tankowców przez Morze Czerwone. Na dostawy czeka m.in. Orlen. Koncern podał, że nie otrzymał informacji o ewentualnych opóźnieniach.
Dodajmy, że pokonanie alternatywnego szlaku wokół Afryki trwa o mniej więcej kilkanaście dni dłużej niż przez Kanał Sueski. Co więcej, znacząco podnosi koszty transportu.
Lista armatorów, którzy rezygnują z Morza Czerwonego, rozrasta się praktycznie z każdym dniem. We wtorek o zawieszeniu żeglugi przez akwen poinformował japoński Nippon Yusen (znana też jako NYK Line) - podał Reuters.
Huti, przypomnijmy, zapowiedzieli ataki na statki do momentu, aż Izrael wycofa wojska w Strefie Gazy, gdzie liczba ofiar - głównie wśród cywilów - jest blisko 24 tysięcy. Jest to odpowiedź na październikowy atak Hamasu na Izrael, w którym zabito 827 cywilów, 401 żołnierzy, 72 policjantów, a także wzięto ok. 240 zakładników.
Turecki Minister Spraw Zagranicznych Hakan Fidan ostrzegł, że napięcia na Morzu Czerwonym oraz ostrzały rakietowe Iraku i Syrii przez Iran zwiastują szybką eskalację wojny w Strefie Gazy.