W czwartek w podparyskim Wersalu rozpocznie się dwudniowy, nieformalny szczyt UE, a jego głównym tematem będzie inwazja Rosji na Ukrainę. Szef Rady Europejskiej Charles Michel, w zaproszeniu wystosowanym do szefów państw i rządów napisał, że w odpowiedzi na agresję Rosji Unia Europejska wykazała się jednością i siłą.
Nałożyliśmy na Rosję najsurowsze w historii sankcje. Unia Europejska i jej państwa członkowskie zapewniają Ukrainie skoordynowane wsparcie humanitarne, polityczne, finansowe i materialne. Państwa członkowskie wykazują również ogromną solidarność, przyjmując niezliczone rzesze osób uciekających przed wojną - podkreślił.
Michel dodał, że chciałby, aby w czasie spotkania unijni przywódcy skupili się na trzech kwestiach: zwiększeniu zdolności obronnych, zmniejszeniu zależności energetycznej, w szczególności od rosyjskiego gazu, ropy naftowej i węgla, a także budowaniu solidniejszej bazy ekonomicznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W ostatnich latach, w obliczu licznych kryzysów i wyzwań, razem zaangażowaliśmy się w ambitny program strategiczny. W świetle ostatnich wydarzeń podjęcie zdecydowanych kroków w kierunku budowania naszej suwerenności, zmniejszenia naszych zależności i opracowania nowego modelu wzrostu i inwestycji jeszcze nigdy nie było tak pilne" - podkreślił szef Rady Europejskiej.
Szczyt Rady Europejskiej we Francji
Jednym z ważniejszych tematów poruszonych podczas spotkania będzie kwestia sankcji. Projekt konkluzji, który został już przedstawiony dyplomatom państw członkowskich, zawierać ma zapis, że "w razie potrzeby Unia Europejska będzie gotowa do szybkiego wprowadzenia dalszych sankcji". Część państw jest jednak — podaje PAP — niezadowolona z takiego stawiania sprawy i chciałaby wzmocnić przekaz, wpisując w konkluzjach, że Unia "planuje nałożyć sankcje".
Jak przekazał "Financial Times", projekt deklaracji zawiera też zobowiązanie do "wzięcia większej odpowiedzialności za nasze bezpieczeństwo i podjęcia dalszych, zdecydowanych kroków w kierunku budowania europejskiej suwerenności, zmniejszenia zależności, a także opracowania nowego modelu wzrostu i inwestycji na 2030 r.".
Chodzi tu m.in. o doprowadzenie do szybkiego zmniejszenia zależności UE od rosyjskiej energii. Przypomnijmy, że we wtorek Komisja Europejska przedstawiła plan ograniczenia importu rosyjskiego gazu o dwie trzecie w ciągu roku. Plan zakłada dywersyfikację dostaw, rozwój importu gazu LNG, zwiększenie produkcji energii ze źródeł odnawialnych i zawarcie umów z nowymi partnerami, takimi jak USA, Katar, Egipt czy nawet Australia.
Trudno jednak ocenić, jak do tego pomysłu podejdą państwa członkowskie. Duży opór może być ze strony Niemiec, których kanclerz Olaf Scholz powiedział w poniedziałek, że nie da się go osiągnąć "z dnia na dzień", odmawiając jednocześnie poparcia dla embarga na import ropy i gazu z Rosji.
Unia zaciągnie nowy dług?
Różnice zdań są również ws. sposobu finansowania ambicji energetycznych i obronnych.
"Bloomberg" poinformował we wtorek, że UE przedstawi wkrótce plan wspólnej emisji obligacji na masową skalę w celu sfinansowania wydatków na energię i obronę. Emisja nastąpiłaby zaledwie rok po tym, jak w reakcji na pandemię koronawirusa UE uruchomiła Fundusz Odbudowy wart 750 mld euro, również finansowany wspólnym długiem. "Teraz blok stoi w obliczu ogromnych potrzeb finansowych, gdy zaczyna reformować swoją infrastrukturę wojskową i energetyczną po inwazji Rosji na Ukrainę" - napisała agencja.
Do tej informacji odniósł się tego samego dnia wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Jak zaznaczył, Bruksela nie planuje emisji nowego wspólnego długu w celu sfinansowania inwestycji energetycznych. Pomysł zaciągania dodatkowych pożyczek przez UE tak szybko po rozpoczęciu wypłacania środków z pierwszego funduszu naprawczego jest sceptycznie postrzegany przede wszystkim na północy Europy.
Jak podaje "FT", niektórzy urzędnicy z Brukseli i państw członkowskich twierdzą, że zamiast zaciągania nowego długu Unia powinna skupić się na efektywnym wykorzystywaniu obecnie dostępnych funduszy. - Naszym priorytetem musi być pilna pomoc Ukrainie w obronie jej państwowości i utrzymaniu podstaw gospodarczych, a nie szukanie dodatkowych funduszy — powiedział gazecie jeden z unijnych dyplomatów. - Jeszcze przez jakiś czas państwa członkowskie UE będą czerpać ogromne korzyści z funduszu naprawczego. Te dodatkowe miliardy powinny pomóc im przetrwać obecną sytuację — dodał.
Ukraina, Gruzja i Mołdawia chcą do Unii
Podczas szczytu poruszony zostanie zapewne również temat przystąpienia do UE nowych państw. W ostatnim czasie, w reakcji na rosyjską agresję, swoje wnioski w tej sprawie złożyły Ukraina, Gruzja i Mołdawia, prosząc o szybkie decyzje w tej sprawie.
Podobnie jak w kwestii nowego długu, tak i tu nie widać na horyzoncie szybkiego porozumienia. Unijne ambicje byłych radzieckich republik wspierają państwa Europy Środkowej i Wschodniej, jednak inne kraje, m.in. Niemcy, Belgia czy Holandia, zalecają ostrożność, obawiając się podsycania nierealistycznych oczekiwań na "szybką ścieżkę do członkostwa".
Jednoznaczne stanowisko zabrał już w tej sprawie holenderski premier Mark Rutte. - Nie popieramy członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej. Rozumiem, że Ukraina ma takie życzenie, ale to długofalowy proces, który może nawet potrwać dziesięciolecia – mówił. Wyjaśnił jednocześnie, że Ukraina może oczywiście uzyskać status kandydata, ale podkreślił, iż nigdy nie obiecywał wsparcia Hagi dla członkostwa Kijowa w Unii Europejskiej.
Brak jedności ws. rozszerzenia widać również w projekcie konkluzji, w którym widnieje ogólnikowe sformułowanie, że "w następstwie decyzji szefów państw lub rządów UE z grudnia 2016 r. Rada Europejska uznała europejskie aspiracje i europejski wybór Ukrainy, co zostało zapisane w Układzie Stowarzyszeniowym". "28 lutego 2022 r. Prezydent Ukrainy złożył wniosek Ukrainy o członkostwo w Unii Europejskiej. Rada zwróciła się do Komisji o przedstawienie opinii w sprawie tego wniosku. Do tego czasu i bez zwłoki jeszcze bardziej wzmocnimy nasze więzi i pogłębimy nasze partnerstwo" - można przeczytać w projekcie, do którego dotarła PAP.
Polityka obronna UE
Jak podaje "Financial Times", prezydent Francji Emmanuel Macron będzie prawdopodobnie chciał wykorzystać szczyt w Wersalu jako okazję do realizacji swoich od dawna głoszonych planów wzmocnienia statusu UE jako globalnej potęgi. - Nie możemy polegać na innych w kwestii obrony — czy to na lądzie, na morzu, pod morzem, w powietrzu, w przestrzeni kosmicznej czy w cyberprzestrzeni — mówił w poniedziałek.
Warto tutaj wspomnieć, że rosyjska napaść na Ukrainę zmobilizowała już niektóre państwa do podjęcia konkretnych decyzji ws. obronności. Najlepszym przykładem są Niemcy, które, rezygnując z dotychczas prowadzonej pacyfistycznej polityki, ogłosiły, że wydadzą na wojsko 2 proc. PKB. Dodatkowo sama Unia Europejska zdecydowała się przeznaczyć 450 mln euro na dostawy broni dla Ukrainy. To przełomowa decyzja, ponieważ Unia jeszcze nigdy nie finansowała dozbrajania kraju objętego wojną.
Szczyt Rady Europejskiej rozpocznie się w czwartek 10 marca o godz. 17:30.