Pandemia dobija polskie firmy. Potwierdzają to dane Krajowego Rejestru Długów. Najbardziej pogrążone były przedsiębiorstwa z Lubuskiego, gdzie wartość zadłużenia sięgnęła prawie 6,8 mln zł.
Na kolejnych miejscach uplasowali się bankruci z Mazowsza z 4,2 mln zł długu i Śląska, którzy mieli do oddania 3,7 mln zł. W województwach mazowieckim i śląskim dłużników, którzy ogłosili upadłość było także najwięcej.
- W drugiej połowie roku firmy, które zbankrutowały, naraziły na straty 284 wierzycieli, zalegając im na łączną kwotę 23,2 mln zł - podaje prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki.
To przede wszystkim spółki. Wśród bankrutów notowanych w KRD mniejszość stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze. Kwota ich należności stanowi piątą część całego zadłużenia wśród przedsiębiorstw.
Jak wskazał prezes KRD, analizując dane przez pryzmat branż, widać, że najwięcej zobowiązań mają firmy budowlane - 338, zaś najwyższe zadłużenie należy do firm z branży rolniczej. Ich długi sięgają 7,1 mln zł.
Kolejne w stawce zadłużenia (z 4,3 mln zł długu) są podmioty z sektora przetwórstwa przemysłowego. Z tej branży wywodziła się prawie co czwarta upadła firma z długami (23 proc.). Bankruci z sektora budownictwa pozostawili po sobie 3,7 mln zł, a z handlu ponad 3,1 mln zł. Z sektora handlowego, podobnie jak w przypadku przetwórstwa przemysłowego, pochodził blisko co czwarty dłużnik.
Należności bankruci mieli spłacić najczęściej funduszom poręczeniowym i pożyczkowym w kwocie 6,8 mln zł, bankom 3,1 mln zł oraz firmom leasingowym 1,3 mln zł.