W środę w szczycie południowym między godziną 11 a 12 zapotrzebowanie na moc przekroczyło 22 GW. We wtorek koło południa również zbliżało się do 22 GM, a z kolejnymi dniami możemy spodziewać się znacznie wyższych odczytów. Polskie Sieci Energetyczne (PSE) prognozują rejestry w okolicach 22,6 GW.
Sierpniowe upały mogą być więc powtórką z czerwca, kiedy zużycie przekraczało 24 GW, zbliżając się do rejestrów bliskich rekordów z poprzednich lat.
W upalne lato rośnie zapotrzebowanie na energię i to właśnie wtedy, gdy z nieba leje się żar, może dochodzić do przerw w dostawach energii lub nakazów jej ograniczeń. Z takim to scenariuszem mieliśmy już w kraju do czynienia przed paroma laty, kiedy konieczne były ograniczenia zużycia w fabrykach, biura musiały obejść się bez klimatyzacji, a centra handlowe bez świateł, lodówek czy ruchomych schodów.
Choć eksperci przekonują, że do podobnych sytuacji dziś nie powinno dojść, to o spokój trudno, kiedy Europa już pogrąża się w kryzysie energetycznym, ceny na rynkach wzrosły do niespotykanych poziomów, a kolejne kraje już przygotowują się na niedobory energii i zapowiadają ograniczenia np. w użyciu klimatyzatorów, o czym pisaliśmy w money.pl.
Wysokie temperatury będą wiązać się z wyższym zapotrzebowaniem na prąd, co można było zaobserwować na przestrzeni ostatnich lat. Wystarczy, że nałoży się parę zmiennych, takich jak: wysoka temperatura, niska wietrzność, niski poziom wód do chłodzenia elektrowni węglowych i ograniczenia sieci dystrybucyjnych w zakresie wyprowadzenia energii z paneli fotowoltaicznych i mogą pojawić się problemy ze zbilansowaniem systemu – ostrzega w rozmowie z money.pl dr hab. Robert Zajdler, ekspert ds. energetycznych Instytutu Sobieskiego.
Gdy praca naszych elektrowni nie wystarcza
Wysokie temperatury w ostatnich dniach już doprowadziły do sytuacji, gdy w momentach szczytowego zapotrzebowania na energię nasze elektrownie produkowały mniej energii, niż realnie było potrzeba.
Czy jest się czym martwić? Jak przekonują PSE, według aktualnych analiz "latem nie powinno dojść do zagrożenia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej w skali kraju z powodów bilansowych".
– Polskie Sieci Elektroenergetyczne cały czas monitorują pracę Krajowego Systemu Elektroenergetycznego i sytuację na rynku. W razie pojawienia się ryzyka braku możliwości zaspokojenia zapotrzebowania na energię elektryczną PSE będą wykorzystywać narzędzia dostępne dla operatora systemu przesyłowego – poinformowała nas Beata Jarosz-Dziekanowska, rzeczniczka PSE.
O jakie narzędzia chodzi? Jednym z nich są rozbudowywane przez ostatnie lata połączenia z innymi krajami. W środę pod koniec czerwca w południe, ze względu na niedobory, wspomagał nas np. prąd importowany głównie z Niemiec i Szwecji. Nasze elektronie generowały bowiem mniej mocy, niż wynosiło aktualne zapotrzebowanie.
To jednak nie powód do niepokoju. Działania te wynikają z umów handlowych zawartych przez uczestników rynku za pośrednictwem giełd energii w Polsce i pozostałych krajach UE. Jak podkreśla – w odpowiedzi na pytania money.pl – PSE, "Krajowy System Elektroenergetyczny pracuje bez zakłóceń i PSE w ostatnich dniach nie podejmowały działań interwencyjnych, w tym nie dokonywały interwencyjnego zakupu energii".
– Przepływy energii elektrycznej pomiędzy Polską i sąsiednimi krajami to w dużej mierze przepływy tranzytowe przez polski system elektroenergetyczny. Obecnie, tzn. w 2022 r., Polska jest eksporterem netto energii elektrycznej. Jednak w wybranych godzinach Polska może eksportować lub importować energię, co wynika z działań podejmowanych przez uczestników rynku – tłumaczy rzeczniczka PSE.
– Połączenia transgraniczne są zabezpieczaniem dla naszego systemu. To element współpracy w ramach Unii. W razie konieczności możemy się posiłkować energią innych krajów. Mamy połączenie stałoprądowe ze Szwecją, dzięki któremu bilansujemy się energetycznie. Mamy również dostęp do rynku połączonego nordyckiego przez Litwę, ale głównym źródłem energii jest dla nas kabel szwedzki. Drugim w kolejności rynkiem, z którego możemy – w razie konieczności – korzystać jest rynek kontynentalnej UE, gdzie mamy połączenia z Niemcami, Czechami i Słowacją, kluczowe jest połączenie z Niemcami. W ostatnim okresie pojawiła się nowa opcja – wymiana transgraniczna z Ukrainą – wyjaśnia w rozmowie z money.pl dr hab. Robert Zajdler, ekspert ds. energetycznych Instytutu Sobieskiego.
Blackout w Polsce?
Jak zaznacza nasz rozmówca, wymiana transgraniczna jest wsparciem, ale za każdym razem jest ryzyko, czy to wystarczy. Jeżeli nie, konieczne może okazać się obniżanie zapotrzebowania, zwłaszcza w tzw. peakach, czyli w godzinach szczytowego zapotrzebowania.
Polsce scenariusz wyłączeń wynikających z braku mocy wytwórczej raczej nie grozi również z innego powodu. Wciąż mocny udział w miksie mają elektrownie węglowe. Wyłączając awarię lub sytuację, w której zbyt niskie poziomy wód uniemożliwią chłodzenie elektrowni, to produkcja będzie zabezpieczać podstawowe zapotrzebowanie.
Poza tym wciąż nasze moce wytwórcze energii: elektrociepłownie kogeneracje czy elektrownie, nigdy nie chodzą na 100 proc. mocy. Zawsze mają rezerwę. I ona może zostać uruchomiona w razie potrzeby. Problem, na który zwracają uwagę eksperci, to jednak ograniczenia naszych sieci dystrybucyjnych, które ujawnił nagły rozwój fotowoltaiki.
Sytuacja poprawia się z roku na rok, rozwinęliśmy zwłaszcza fotowoltaikę, ale wciąż piętą achillesową są sieci dystrybucyjne. Z początkiem roku URE powołało grupę roboczą, która ma pracować nad poprawą wydolności sieci dystrybucyjnych, ale to dopiero początek, a zmiany są potrzebne pilnie – zwraca uwagę dr Zajdler.
Polskie Sieci Energetyczne – choć uspokajają, że do przerw w dostawach nie powinno dochodzić – to jednocześnie polecają samoograniczenia w zużyciu prądu, zwłaszcza w okresie szczytów. "Racjonalne korzystanie przez odbiorców z energii elektrycznej w godzinach rannych oraz wieczornych niewątpliwie będzie miało pozytywny wpływ na bilans systemu, poprawiając bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej" – wskazują PSE.
Jak podkreślają PSE, sytuacje awaryjne, takie jak duże awarie źródeł wytwórczych czy anomalie pogodowe powodujące uszkodzenia infrastruktury elektroenergetycznej, mogą wystąpić zawsze, niezależnie od sytuacji bilansowej – wówczas należy liczyć się z lokalnymi ograniczeniami w dostawach energii.
– Nie chciałbym straszyć, ale sytuacja wymaga ostrożności w konsumpcji energii elektrycznej – przestrzega dr Zajdler.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl