Zarzucono mu nielojalność i rozbijanie Prawa i Sprawiedliwości. Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski przekonuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że nie jest zdrajcą i z własnej woli nie chce opuszczać ugrupowania.
Zaznacza jednak, że do tej pory w głosowaniach w sprawach dotyczących sumienia nigdy nie było dyscypliny i nakazów. - Nie było ich nawet przy o wiele ważniejszych sprawach, takich jak aborcja. Wtedy pozostawiono kwestię decydowania każdemu z posłów. Natomiast przy ustawie o zwierzętach obowiązuje dyscyplina, z którą się co do zasady nie godzę - zaznaczył.
Chodzi o tak zwaną Piątkę dla zwierząt, obejmującą m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Minister rolnictwa skrytykował forsowaną przez Jarosława Kaczyńskiego ustawę i zagłosował przeciwko niej w Sejmie. Za to został zawieszony w partii. Rekonstrukcja rządu spowodowała, że stracił stanowisko, a jego miejsce zajął Grzegorz Puda, który w pełni zgadza się z prezesem Kaczyńskim.
- Niezależnie od wątpliwości moralnych i etycznych – a w tym przypadku aksjologia oparta o religię i tradycję europejską jednoznacznie mówi, że człowiek ma prawo korzystać ze zwierząt do różnych celów, starając się im oczywiście zapewnić jak najlepsze warunki życia. Ze względu na ogromne, negatywne skutki gospodarcze dla polskiego rolnictwa, nie mogę na tę ustawę się zgodzić i jestem całkowicie świadomy konsekwencji, które mnie spotkają - wyjaśnił Ardanowski.
Były minister liczy, że rząd się jeszcze opamięta i poprawki Senatu zmienią brzmienie prawa, które jego zdaniem, w tej formie uderza w rolników. Jak podkreśla, ta sprawa poróżni PiS z elektoratem wiejskim. Rolnicy bowiem ostatniego zdanie nie powiedzieli, a ich gniew, jak to ujął w rozmowie z "Rz", państwo może mocno odczuć
- Jeśli ktoś naiwnie sądzi, że nowe roczniki, które dostaną prawa wyborcze za kilka lat, zagłosują na PiS, to nie rozumie młodzieży, która jest zawsze antysystemowa, występuje przeciwko partiom, które sprawują władzę, jest skrajna w poglądach – na jedną, bądź drugą stronę. Biorąc to pod uwagę, jak można popełniać taką głupotę i rezygnować z wiernego elektoratu?