– Jestem jednym z nieszczęśników, który te obligacje kupił. Wziąłem 15, każda warta po 10 tysięcy złotych. A dziś nikt nie jest mi w stanie nawet wytłumaczyć, gdzie są te moje obligacje – mówi w rozmowie z money.pl pan Marcin. Mieszka na wsi, w województwie opolskim. Blisko czeskiej granicy – podkreśla.
Pan Marcin ma ponad 60 lat, szykuje się do przejścia na emeryturę. Obligacje miały być jego zabezpieczeniem na starość.
– Myślałem że emerytura będzie cieniutka, wiadomo – płaca niska, dorabiało się na budowach. A dziś mam wrażenie, że nas okradli – mówi.
O odzyskaniu swoich obligacji pomyślał niedawno. Wcześniej dostał powiadomienie o konieczności aktualizacji swojego konta i zwrot 4 tysięcy złotych.
– Kilka dni temu pytałem o te obligacje w banku Pekao. Pojechałem, pani przekierowała mnie do innego oddziału. Ale tam dowiedziałem się, że Pekao przejęło Idea Bank, ale bez zobowiązań. Dała mi numer do jakiejś firmy, dzwonię. Oni mówią, że nie są GetBackiem. Zostałem z niczym – opowiada pan Marcin.
– Dzwonili do mnie łapiduchy z Idea Banku, nakręcali mnie. Dałem się podejść. Serce boli. Wyrwali ode mnie pieniądze, wszystko pięknie ładnie załatwili i szykuję się na to, że tych pieniędzy nie odzyskam – dodaje.
Obligacje GetBacku - gorący kartofel?
Przejęcie Idea Banku przez Pekao ogłoszono 31 grudnia 2020 roku. Nowy właściciel nie przejął jednak wszystkich zobowiązań firmy. Okazało się, że na liście wyłączeń znajdują się m.in. zobowiązania z tytułu sprzedaży obligacji GetBack. Ci, którzy będą chcieli odzyskać pieniądze, muszą się kontaktować z Idea Bank w restrukturyzacji.
Afera GetBack i nagły "awans" sędzi
Wyłączenie zobowiązań tłumaczył rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego. Jak twierdzi, było to konieczne, aby restrukturyzację Idea Banku przeprowadzić "w sposób możliwie najbezpieczniejszy dla deponentów banku i sektora finansowego w Polsce, czyli poprzez przejęcie przez inny bank".
"W takiej sytuacji możliwość odzyskania środków od Idea Banku przez szerokie grupy poszkodowanych była obiektywnie nierealna, także w razie hipotetycznych korzystnych dla nich rozstrzygnięć sądowych" - napisał rzecznik KNF.
Brutalnie podsumował to na Twitterze Arkadiusz Szczęśniak, prezes stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. "Właśnie po raz drugi okradziono obligatariuszy GetBack. Wszelkie ich roszczenia trafią do Idea Bank SA w Upadłości. Banku bez żadnego majątku" - napisał.
Czy dla obligatariuszy GetBack jest nadzieja?
Pan Marcin sam nie jest w stanie wiele ugrać. W podobnej sytuacji jest nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. Jeszcze w styczniu Rzecznik Praw Obywatelskich zwracał uwagę na to, że decyzja o przejęciu Idea Banku "narusza prawa kilkudziesięciu tysięcy konsumentów".
- Dotyczy to pokrzywdzonych klientów GetBack SA, którego przed upadkiem właścicielem był Idea Bank - wskazał wówczas RPO.
Biuro RPO interweniowało ponownie kilka dni temu, gdy Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargi na decyzję Bankowego Funduszu Gwarancyjnego o wszczęciu przymusowej restrukturyzacji wobec Idea Banku.
"Decyzja Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w tej sprawie może uniemożliwić obligatariuszom GetBack zaspokojenie ich roszczeń w postępowaniu sądowym prowadzonym przeciwko Idea Bank S.A." - wskazało Biuro RPO. Chodzi o to, że Pekao, któremu powierzono Idea Bank, nie przejęło odpowiedzialności za sprzedawane obligacje GetBack. Obligatariusze zostali sami ze swoim problemem odzyskania długu.
Podpowiedź dla klientów banków, którzy stali się obligatariuszami Getback ma za to Rzecznik Finansowy. Zaleca on jak najszybsze wstąpienie na drogę sądową przeciwko bankowi, który sprzedał im obligacje. W przypadku pana Marcina będzie to Pekao.
- W przeciwnym wypadku roszczenie może się przedawnić. Skutkiem upływu terminu przedawnienia jest niemożliwość dochodzenia roszczeń przed sądem - ostrzega Rzecznik. Eksperci z biura RF dodają, że bieg przedawnienia przerywa złożenie wniosku do Rzecznika Finansowego - Wydziału Pozasądowego Rozwiązywania Sporów o przeprowadzenie pozasądowego postępowania w sprawie rozwiązania sporu konsumenckiego, złożenie do sądu wniosku o zawezwanie do próby ugodowej (koszt to 200 zł) lub wytoczenie powództwa przed sądem (koszt pozwu to 1000 zł).
– Postępowania sądowe są skuteczne – udowadnia to przykład jednego z obligatariuszy, który właśnie w ten sposób odzyskał ok. 1 mln złotych – mówi w rozmowie z money.pl Jacek Chałasiński, radca prawny.
Przypomina, że sąd w Poznaniu uznał, że umowa zakupu obligacji była nieważna, bo bank m.in. nie poinformował klienta rzetelnie o produkcie. Co ważne, sędzia nadał wyrokowi klauzulę natychmiastowej wykonalności. Klient odzyskał pieniądze.