W marcu tego roku w poznańskim Antoninku, na terenie fabryki Volkswagena, stanęła nowa hala produkcyjna. Wybudowała ją firma "Rembor General" z Tomaszowa Mazowieckiego. Inwestycja warta była około 60 mln. zł. Kontrakt na budowę w Antoninku nie był pierwszym, jaki "Rembor" realizował z Volkswagenem. Gotowa hala stoi od marca. W środku są już zainstalowane roboty, które Volkswagen wykorzysta do produkcji samochodów. Volkswagen do dziś nie zapłacił wykonawcy 12 mln zł – informuje poznańska "Gazeta Wyborcza".
Niemiecki koncern nie ma zastrzeżeń do jakości wykonanej pracy, ale nie jest zadowolony z dokumentacji, którą "Rembor General" przedstawił do rozliczeń. Z kolei wykonawca twierdzi, że każda kolejna wersja przedłożonych dokumentów jest odrzucana.
Wykonawcy schodzą z dróg. Nie ma kim ich zastąpić
- Nie potrafię już nawet zliczyć spotkań z Niemcami, którzy na tablicy rysowali nam, jak ma być wypełniony dokument. W końcu zaczęliśmy robić tym tablicom zdjęcia, a i tak, według Volkswagena, dokumenty wypełniamy źle – powiedziała w rozmowie z "GW" Małgorzata Bukowska z firmy Rembor.
Przedstawiciele Volkswagena zapewniają z kolei, że firmy "znajdują się w fazie rozliczeń finansowych" i w związku z tym żadne informacje nie mogą być udzielane.
Takimi deklaracjami "Rembor" nie opłaci przecież rachunków ani nie zapłaci podwykonawcom – a tym winny jest około siedmiu milionów złotych. Nie ma tych pieniędzy i od 31 lipca tego roku firma jest w stanie restrukturyzacji. To decyzja sądu. Oznacza, że "Rembor" nie może teraz spłacać zaległych zobowiązań, ale może wykonywać inne zlecenia. Dodatkowo taki stan wstrzymuje działania komorników wierzycieli – wyjaśnia "Gazeta Wyborcza".
Na szczęście dla firmy z Tomaszowa Mazowieckiego, wierzyciele wierzą w jej dobre intencje. Na poniedziałek kilkanaście firm, które wykonywały prace przy budowie hali, zapowiedziało pikietę pod siedzibą Volkswagena w Antoninku.
- Wydaje mi się, że Volkswagen nie chce zapłacić tych pieniędzy. Niby utrzymują, że zależy im na opłaceniu podwykonawców "Rembora" i rozmawiają bezpośrednio z nami, ale taką drogą zapłacić i tak nie mogą. Zresztą te rozmowy do niczego nie prowadzą. Sam jestem po jednej z nich. Prawnicy Volkswagena poprosili mnie o dokumenty, których nie posiadam i nie zdobędę. Oni to doskonale wiedzą, a i tak proszą mnie i innych. To gra na czas – powiedział Bogdan Uraziński z Opoczna.
Dodał, że "ma na głowie kilkanaście rodzin" i nie ma kolejnych sześciu miesięcy na to, by dogadywać się z Remborem czy Volkswagenem.
- Nie dość, że nie mam zapłacone za pracę, to jeszcze musiałem już zapłacić wszelkie podatki, ubezpieczenia, pensje, dojazdy i hotele - zauważył z żalem.
W poniedziałkowej pikiecie weźmie udział przynajmniej 13 podwykonawców "Rembora".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl