Z relacji naszych reporterów wynika, że osoby, które mają remont albo go planują, rzuciły się do sklepów budowlanych i meblowych w czwartek, nie zostawiając zakupów na ostatnią chwilę.
Obecnie - w piątkowy wieczór - w sklepach budowlanych i meblowych w Warszawie ruch jest spory, ale nie przypomina czwartkowego. W markecie sieci Jula jest wręcz pustawo.
- Kto się miał obkupić, to się już obkupił - mówi nam pracownik obsługi w jednym ze sklepów sieci Leroy Merlin. W tym sklepie ruch jest aktualnie największy, widać wyraźnie, że klienci przyszli po konkretne zakupy, a nie na oglądanie produktów. Kolejki do kas są spore.
Większość klientów kupuje rzeczy potrzebne do remontowania domu. Przeważają ci, którzy niespecjalnie są zadowoleni z faktu, że nie będą mieli gdzie przyjechać po zakupy w razie niespodziewanej potrzeby.
- Mamy akurat remont, dla nas to ostatni dzwonek na zakupy - mówi nam para młodych ludzi spotkana w Ikei.
W tym samym sklepie spotkaliśmy jednak panią, która kupowała na zapas... kieliszki. - Gdyby lokcdown potrwał dłużej, a kieliszki się zbiły. Lepiej mieć na zapas - mówiła naszej reporterce.
- Przyszłam tylko po jedną rzecz. Dla mnie nie ma większego znaczenia, czy będzie otwarte, czy zamknięte. Już się przyzwyczaiłam - dodaje druga.
Również obsługa sklepów podkreśla, że spodziewano się większej liczby klientów. - Wygląda na to, że zamkniemy o czasie - mówią nam pracownicy. Dodają, że wyraźnie zwiększyła się za to liczba zamówień internetowych - klienci bali się dzisiejszych kolejek.
Od jutra wchodzą obostrzenia, przez które niektóre sklepy i punkty usługowe będą zamknięte. Szczegóły znajdziecie w tekście "To się zmienia od soboty. Wszystkie nowe obostrzenia w pigułce".
Jeden ze sklepów sieci Leroy Merlin (Gigamarket w podwarszawskich Skoroszach) zapowiedział, że od soboty będzie pod nim otwarte stoisko ogrodowe. W ten sposób będzie mógł legalnie sprzedawać choć część asortymentu.
Współpraca: Agata Wołoszyn
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl