- Jeżeli uszkodzenia nie zostaną naprawione, Nord Stream 1 stanie się bezużyteczny - stwierdził w sobotę Kretschmer w mediach grupy Funke. Natomiast nieuszkodzona nitka gazociągu powinna - jego zdaniem - zostać "przynajmniej zabezpieczona", a operator rurociągu powinien mieć możliwość jego naprawy.
- Dopóki trwa wojna w Ukrainie, sprawy rosyjskiego gazu ziemnego nie ma - dodał Kretschmer, podkreślając, że po zakończeniu wojny Niemcy powinny mieć "pozostawioną możliwość korzystania nie tylko z bardzo drogiego gazu skroplonego". Jak stwierdził, "w niemieckim interesie" leży zbadanie, w którym kraju można kupić tańszy gaz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wycieki z gazociągów Nord Stream
Pod koniec września kilka wybuchów spowodowało uszkodzenia w trzech spośród czterech nitek gazociągów Nord Stream 1 i 2, biegnących po dnie Morza Bałtyckiego z Rosji do Niemiec.
Operator Nord Stream 1, spółka Nord Stream AG, poinformowała na początku listopada, że znaleziono na morskim dnie dwa kratery o głębokości od 3 do 5 metrów, będące pochodną wybuchu. Dochodzenie w sprawie wybuchów prowadzi szwedzka prokuratura, a oddzielne badania miejsc uszkodzeń Nord Stream przeprowadziły również władze Danii i Niemiec.
Na początku stycznia "New York Times" donosił, że Rosja rozważa naprawę tych uszkodzeń.
W obliczu obecnych skutków dla gospodarki, szczególnie odczuwanych we wschodnich krajach związkowych RFN, Kretschmer przekonuje o konieczności "konsensusu społecznego" w sprawie zaopatrzenia w energię przez najbliższe kilkadziesiąt lat.
- Rosnące ceny energii zapierają dech w piersiach firmom w całych Niemczech - podkreślił premier Saksonii. Jego zdaniem działania podejmowane w czasie kryzysowym były słuszne, ale "nie rozwiąże się problemu gorączkowymi posunięciami indywidualnymi".