Część mieszkańców podwrocławskiej gminy Siechnice nie odróżnia dnia i nocy. Mowa o tych, którzy mieszkają najbliżej gigantycznej szklarni, która nocą doświetlana jest przez setki żarówek. W rezultacie nad gminą powstaje łuna, która widoczna jest z odległości kilkunastu kilometrów. Aby bardziej unaocznić, jak intensywne jest to światło, można napisać, że blask z Siechnic równa się też z temu bijącemu ze 100-tysięcznej Legnicy- czytamy we wrocławskiej "Gazecie Wyborczej".
Dzięki swemu blaskowi Siechnice stały się rozpoznawalne na całym Dolnym Śląsku, ale ta swego rodzaju "atrakcja turystyczna", "zorza polarna" wcale mieszkańców nie bawi. Sztuczne światło w takim natężeniu jest szkodliwe dla ludzi i zwierząt.
Badania dowiodły, że nadmierne oświetlenie w porze nocnej może być przyczyną raka, zwłaszcza piersi – u kobiet i prostaty – w przypadku mężczyzn. Gdy nocą jest jasno, organizm powoli zaczyna się rozregulowywać: spowalnia metabolizm, nie działa prawidłowo układ odpornościowy, a człowiek się nie wysypia. Ci, którzy łunę widza z okien, radzą sobie jak mogą, czyli po prostu zasłaniają okna.
Gorzej mają zwierzęta. Te dzikie opuszczają okolicę, ale domowe i gospodarcze mogą przypłacić to życiem.
Silna emisja światła, która utrudnia normalne funkcjonowanie i zaburza zegar biologiczny, to zanieczyszczenie światłem. Zjawisko jest na tyle nowe, że naukowcy nie zbadali jeszcze, jaki wpływ na mieszkańców Siechnic ma sztuczne światło.
Owa nowość zjawiska przejawia się również w tym, że kwestia ta nie została unormowana przez żadne przepisy. Kiedy więc posłanka Małgorzata Tracz z Zielonych napisała do ministra klimatu z prośbą o zlecenie kontroli, otrzymała odpowiedź, że brak jest przepisów, w oparciu o które można taką kontrolę przeprowadzić.
Prawo nie nadąża za rozwojem technologicznym
Jak wyjaśnia "GW", "zanieczyszczenie światłem" regulują jedynie przepisy prawa budowlanego, ale nie odnoszą się konkretnie do tego przykładu. Stworzone zostały z myślą o urządzeniach oświetleniowych, w tym reklamach, które "umieszczone na zewnątrz budynku lub w jego otoczeniu nie mogą powodować uciążliwości dla jego użytkowników ani też przechodniów i kierowców".
- Ministerstwo Klimatu nie prowadzi obecnie badań w zakresie emisji światła, w szczególności kwestia ta nie jest przedmiotem badań w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska. W Ministerstwie Klimatu nie są również prowadzone działania legislacyjne, zmierzające do dodatkowego uregulowania kwestii emisji światła – napisał resort w odpowiedzi na interpelację posłanki.
Sprawą nie jest władny zająć się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu, gdyż brak mu do tego kompetencji. Kontrolę chciały przeprowadzić lokalne urzędy, ale i one poniosły porażkę.
Burmistrz Siechnic zwrócił się do starosty powiatu wrocławskiego, by ten nałożył na Przedsiębiorstwo Produkcji Ogrodniczej Siechnice obowiązek przeprowadzenia tzw. przeglądu ekologicznego. Przy tej okazji można by było również sprawdzić, czy firma nie przekracza norm hałasu w związku z tym, że używa działka przeciwgradowego.
Firma odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego we Wrocławiu, które przyznało jej rację. SKO wyjaśniło, że instytucja przeglądu ekologicznego stosowana jest w innych sytuacjach.
Sam zainteresowany, czyli Przedsiębiorstwo Produkcji Ogrodniczej Siechnice zapewnia, że działa zgodnie z prawem. Skoro nie ma sobie nic do zarzucenia, to dlaczego nie poddało się przeglądowi ekologicznemu? Na to pytanie przedstawiciele firmy już w rozmowie z "GW" odpowiedzieć nie chcieli.
Firma zapewniła, że właściciel na własny użytek zlecił certyfikowanej firmie wykonanie w szklarniach pomiaru emisji światła i jest ona zgodna z normami budowlanymi. Pokazać dokumentu jednak nie chciała.
Posłanka nie składa broni
Posłanka Małgorzata Tracz jest rozczarowana obrotem sprawy.
- Wychodzi na to, że nikt nie jest odpowiedzialny, a problem nie istnieje. Wskazuje na to choćby kuriozalna odpowiedź z Ministerstwa Klimatu – powiedziała. – (…) W innych państwach zaśmiecanie światłem traktuje się poważnie, a u nas udaje, że takie zjawisko nie istnieje.
Zapewniła, że pomimo tego błędnego koła, będzie walczyła o umiejscowienie zaśmiecania światłem w przepisach. "Będziemy podnosić tę kwestię również na komisjach sejmowych" – obiecała.