Anna Moskwa, szefowa resortu środowiska, zapewniała w rozmowie z "Super Expressem", że nikomu węgla na zimę nie zabraknie. Tymczasem w portach zalega węgiel, który w większości nie nadaje się dla gospodarstw domowych. Na horyzoncie rysuje się scenariusz coraz wyższych cen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wydobycie węgla spada
W lipcu tego roku według danych Agencji Rozwoju Przemysłu wydobyto w Polsce 3 589 578 ton węgla kamiennego, w czerwcu było 3 852 504 tony, a w maju - 3 880 381 ton. Natomiast w lipcu ubiegłego roku były to 3 991 043 tony, w czerwcu 4391 822 tony, a w maju - 4 480 532 tony.
W pierwszej połowie roku kopalnie wydobyły prawie 4,7 mln ton węgla kamiennego mniej niż w analogicznym okresie rok temu. Gołym okiem widać spadek wydobycia, który może wynikać z kilku powodów. Jak informuje nas Łukasz Horbacz, prezes Polskiej Izby Sprzedawców Węgla, spowolnienie jest zrozumiałe.
Skoro spółki Skarbu Państwa na rozkaz zaimportowały miliony ton surowca nieodpowiedniej granulacji i po sezonie grzewczym okazało się, że węgla mamy za dużo, to trudno w tej chwili wymagać większego wydobycia. Trzeba jakoś ten miał z importu na rynku ulokować. Najłatwiej zrobić to kosztem rodzimej produkcji. Należy jednak pamiętać, że mniejsza produkcja miału oznacza jednocześnie jeszcze mniej węgla grubego, który jest pochodną właśnie produkcji miałów – mówi nam Horbacz.
Ekspert uzupełnia, że węgiel importowany z Rosji nadawał się w 70-80 proc. (po odsianiu miału) na rynek komunalno-bytowy. Jednak w tej chwili ma miejsce sytuacja odwrotna – trzeba odsiać to, co nadaje się dla klienta indywidualnego. Jeśli chodzi o węgiel, który zalega nam w portach, 20-30 proc. nadaje się dla gospodarstw domowych, a cała reszta może mieć zastosowanie tylko w energetyce.
Zapakowani w węgiel. "Tak nas urządziło państwo"
Czy węgla na zimę wystarczy
Skoro w portach zalega miał, a krajowe wydobycie maleje, to czy Polacy powinni obawiać się, że węgla na zimę nie wystarczy?
Zarówno analizy Polskiej Grupy Górniczej (PGG), jak i niezależnych analityków, wskazują zgodnie, że w Polsce węgla dla domów i mieszkań tej zimy nie zabraknie. PGG jako największy dostawca kieruje do sprzedaży na bieżąco całość produkcji węgla opałowego w wysokości 270-300 tys. ton każdego miesiąca – przekazał nam Tomasz Głogowski z biura prasowego PGG.
Rzecznik prasowy uzupełnia, że spółka pokrywa zapotrzebowanie ok. 40 proc. sektora komunalno-bytowego w Polsce.
Wątpliwości nie ma resort klimatu i środowiska. – Jesteśmy bezpieczni. Mamy dużo zapasów węgla z ubiegłego roku i dla gospodarstw domowych, i dla ciepłowni, i dla energetyki. Dostajemy regularnie raporty z energetyki i ciepłowni na temat zapasów. Są miejsca, gdzie ta norma jest przekroczona o 300 proc. – podkreśliła Anna Moskwa w rozmowie z "Super Expressem".
Wątpliwości ma Łukasz Horbacz, który zwraca uwagę na możliwy problem z grubszym asortymentem.
W tej chwili miału węglowego, czyli paliwa z przeznaczeniem dla energetyki i ciepłownictwa, mamy zdecydowanie za dużo. Jeśli chodzi o węgiel dla gospodarstw domowych, to nie powinno być problemów z drobniejszym asortymentem, takim jak np. ekogroszek. Gdyby jednak zima okazała się chłodniejsza, to mogłoby zabraknąć węgla grubego typu kostka czy orzech, dlatego że krajowa produkcja jest niewystarczająca, a tego typu granulacji nie produkuje się praktycznie nigdzie indziej na świecie – zauważa Horbacz.
Ceny węgla
Jak poinformowało nas PGG węgiel opałowy do kotłów domowych kosztuje od 1200 zł za tonę (grubsze węgle sypane) do 1500 zł za tonę (ekogroszek luzem) i 1750 zł za tonę (ekogroszek workowany do kotłów z podajnikami). Spółka podkreśla, że ceny obejmują już transport z kopalni do składu blisko domu klienta.
W Tauronie natomiast ceny wahają się od 1299 zł brutto za tonę w przypadku groszka z kopalni Sobieski i Janina, po 1649 zł brutto za tonę w przypadku orzecha i kostki ze wspomnianych kopalń.
Polacy, prawdopodobnie nauczeni ubiegłorocznym scenariuszem, zdecydowali się wcześniej kupić opał na zimę.
– Ogromny popyt na węgiel opałowy obserwowano w e-sklepie PGG już w czasie letnich promocji. Tylko w ramach promocji przez okres dwóch letnich miesięcy nabywców znalazł w ilości aż 524 tys. ton opału, czyli ponad 260 tys. ton miesięcznie. Dla porównania olbrzymia i rekordowa jak dotąd sprzedaż e-sklepu w całym 2022 r. wyniosła 1,5 mln, czyli statystycznie 125 tys. ton na miesiąc – wskazuje Tomasz Głogowski z PGG.
Wyższe ceny na horyzoncie
Choć Polacy korzystają z promocji, część czeka do ostatniej chwili. Ceny węgla rosną i wszystko wskazuje na to, że trend ten się utrzyma.
W poniedziałek (25 września – przyp. red.) mogliśmy zaobserwować bardzo duży ruch w górę na cenie gazu – o 11 proc. Jeśli mówimy o cenach węgla, to w portach ARA (porty w Antwerpii, Rotterdamie i Amsterdamie – przyp. red.) osiągnął on szczyt cenowy – ponad 400 dolarów w ubiegłym roku, a następnie zaliczył dołek w końcówce pierwszego kwartału 2023 z kwotą 80 dolarów. Od tego czasu sukcesywnie idzie w górę. Obecnie jest na poziomie 123 dolarów – wyjaśnia.
– Patrząc na to, co się dzieje z gazem, możemy założyć, że ceny węgla na rynkach międzynarodowych również będą rosnąć. Obserwujemy też wzrost wartości dolara, a wszystkie transakcje rozliczane są w tej walucie. To oznacza, że możemy spodziewać się kontynuacji wzrostu cen importowanego węgla – zauważa Horbacz.
Jak dodaje, węgiel zawsze był tańszy przed sezonem, a ubiegły rok był wyjątkowy przez szoki podażowe, spowodowane m.in. rządowym embargiem na rosyjski węgiel. – W tym roku powinniśmy wrócić do normalności – podsumowuje Horbacz.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl