- Inflacja jest na umiarkowanym poziomie – powiedział po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej jej przewodniczący prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Jak dodawał, według prognoz na początku przyszłego roku jej dynamika przyspieszy, by spaść w kolejnym. Cały czas utrzyma się jednak w celu.
- To oznacza, że inflacja jest nikła i czasem odchyla się w górę, czasem w dół - zaznaczył i stwierdził, że przyzwyczailiśmy się do tego, że dotychczas odchylała się w dół, ale ani wówczas, ani teraz, gdy odchyla się w górę, "nie będzie żadnych nerwowych ruchów".
Na pytanie o wzrost cen znacznie wyższy niż wartość inflacji, przypomniał, że Rada i Narodowy Bank Polski "operują wartościami średnimi", a zgodnie z badaniami wydatki na warzywa to 2,6 proc. łącznych wydatków gospodarstw domowych, a na mięso 1,34 proc.
W dodatku w każdą z tych kategorii wchodzi cały katalog produktów, których ceny mogły zachowywać się różnie. - Inflacja jest umiarkowana - powtórzył. - Dla różnych grup różne produkty mają różne znaczenie. Dla mnie znaczenie mają ceny książek, a dla innych już nie, bo ich nie kupują. Dla nich może być ważna cena włoszczyzny, bo codziennie gotują zupę jarzynową - tłumaczył i przyznał, że ceny warzyw i mięsa wieprzowego znacząco wzrosły, co przełożyło się na społeczne odczucie "drożyzny".
- Rozumiem, że dla niektórych grup społecznych mogą być to znaczące podwyżki, ale my zajmujemy się skalą makro i nie odpowiadamy za politykę socjalną - wskazywał.
Z drugiej strony, nie zmieniła się cena wołowiny, a ceny owoców, jajek i głośnego przed rokiem masła spadły w stosunku do roku poprzedniego. Prezes NBP przypomniał także, że za skok cen warzyw odpowiadają "warunki klimatyczne", a na te nie tylko RPP wpływu nie ma.
Także prof. Grażyna Ancyparowicz z RPP odniosła się do pytania o drożyznę. - Nie lekceważyłabym odczuć społeczeństwa, bo jest ono bardzo spolaryzowane majątkowo. Ważne jest także, gdzie się mieszka. Wzrost cen podstawowych produktów będzie bardziej odczuwalny w małych miastach - stwierdziła i przypomniała, że z "odczuciem" drożyzny jest podobnie jak z ubóstwem. Choć mamy ustawową definicję granicy ubóstwa, to różni się ona mocno od subiektywnej.
Jak wskazała, "nawet w okresie deflacji" nie spotkała się z "powszechną opinią, by nie panowała drożyzna". - Zapewniam, że nasze wskaźniki są obliczane prawidłowo – podkreśliła.
Także drugi z członków RPP obecny na konferencji prof. Łukasz Hardt zapewnił, że inflacja w Polsce obliczana jest prawidłowo i do tego jej dynamika jest jedną z niższych w Europie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl