Z podatkami jest tak, że ostatecznie ich ciężar spada na ostatecznego odbiorcę dóbr czy usług. Analitycy PKO BP doszli do przekonania, że w przypadku podatku od sklepów wielkopowierzchniowych było inaczej, bo nie przełożył się istotnie na wzrost cen żywności. Również podatek od alkoholi sprzedawanych w najmniejszych buteleczkach (małpki) nie wpłynął na ceny alkoholu.
Główny Urząd Statystyczny podał w poniedziałek, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lutym 2021 r. wzrosły r/d/r o 2,4 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny zwiększyły się o 0,5 proc. W styczniu, po przeszacowaniu koszyka wag, ceny r/d/r wzrosły o 2,6 proc., a m/d/m - o 1,3 proc.
"W lutym źródłem zaskoczenia (wobec naszej prognozy: 2,7 proc.) okazały się kategorie niebazowe: ceny energii (spadek), paliw (niższy wzrost niż wynikał z tygodniowych danych) i żywności" - zauważyli analitycy PKO BP. Dodali, że w konsekwencji inflacja bazowa może się okazać wyższa od oczekiwanych przez bank 3,8 proc. w styczniu i 3,5 proc. w lutym.
Odnosząc się do danych GUS bank zaznaczył, że ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły w lutym o 0,6 proc. m/d/m, poniżej wzorca sezonowego. Słabsze od oczekiwań PKO BP "okazały się wzrosty cen warzyw i owoców, co przełożyło się na spadek ich rocznej dynamiki".
Z kolei opłata cukrowa może mieć przełożenie na ceny
"Solidny wzrost cen napojów bezalkoholowych (2,0 proc. m/d/m w lutym, 3,3 proc. m/d/m w styczniu) wskazuje, że opłata cukrowa stopniowo znajduje odzwierciedlenie w cenach, a ten trend może być kontynuowany w marcu" - oceniono.
Zdaniem analityków dane sugerują, że podatek od sklepów wielkopowierzchniowych nie przełożył się istotnie na wzrost cen żywności, podobnie jak opłata "małpkowa" na ceny alkoholu. Zaznaczyli, że ceny paliw wzrosły, "ale nie tak mocno, jak sugerowały dane ze stacji benzynowych".
Z kolei ceny ropy sugerują, iż paliwa "pozostaną w trendzie wzrostowym nie tylko w marcu, ale także w kwietniu" - przynajmniej na jego początku.
Zagmatwana historia podatku handlowego
Wcześniej Komisja Europejska oprotestowała to rozwiązanie, traktując je jako niedozwoloną pomoc publiczną dla małych sklepów. Sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. I choć wyroku wciąż nie ma, to resort finansów czekać już nie zamierza. Od 2021 roku płacić trzeba, a rząd liczy na pozytywny wyrok TSUE. Wpłaty należy dokonać do 25-go dnia kolejnego miesiąca.
W sumie w 2021 roku nową daninę - choć wprowadzoną pięć lat temu - zapłaci około 200 firm. Do budżetu trafi od 1,5 do 2 mld zł. Na liście płatników nie będzie takich firm jak Orlen, PGNiG czy PGE. Podatek handlowy nie dotyka bowiem tych, którzy sprzedają energię, paliwa, ale także firm handlujących lekami czy prowadzącymi sprzedaż w internecie.