Projekt ustawy przewiduje m.in. liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych, w których - jak podano - rozwój został zablokowany wprowadzeniem tzw. reguły 10 H, niewystarczająco zmienioną w marcu 2023 roku.
Ustawa wiatrakowa. Idą zmiany
Jak podano, przepisy ustawy dokonują zmiany w zakresie wymogu minimalnej odległości elektrowni wiatrowej od zabudowy mieszkalnej oraz parku narodowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie liczy się honor, liczy się honorarium". Polacy o rządzie Morawieckiego
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z projektu wynika, że ustalenie lokalizacji inwestycji w elektrownię wiatrową uwzględniać ma odległość elektrowni od terenu podlegającego ochronie akustycznej, zależnie od maksymalnego emitowanego hałasu elektrowni wiatrowej.
"Proponuje się, by miejsce budowy elektrowni wiatrowej uzależnić od mocy hałasu, jaki emitują. (...) Wiatraki cichsze będą mogły stanąć bliżej, natomiast te głośniejsze powinny być lokowane znacznie dalej od zabudowań, tak aby nie powodować uciążliwości" - napisano w uzasadnieniu.
"Z zapowiedzi wynikało, że będzie to elegancki w swojej prostocie projekt, tymczasem znajdujące się w nim wrzutki brzydko pachną lobbingiem konkretnych środowisk. Rację mają mówiący, że szykuje się chyba pierwszy legislacyjny skandalik w Sejmie X kadencji" - napisał na serwisie X Tomasz Żółciak, dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej".
"Afera wiatrakowa". PiS krytykuje ustawę
Suchej nitki na projekcie nie zostawiają politycy PiS.
Odnosząc się do tego była premier Beata Szydło napisała: "Brawo, Władysław Kosiniak-Kamysz. Pana koledzy z Trzeciej Drogi wnieśli do Sejmu projekt ustawy, zakładający wywłaszczania ludzi pod farmy wiatrowe. Projekt zawiera także zgodę na budowę wiatraków ledwie 300-400 metrów od domów. Mieszkańcy wsi będą za to z pewnością bardzo wdzięczni PSL".
"Tuskowa Koalicja Obywatelska ewidentnie spłaca dług wobec Niemców. Chcą wyprowadzić 15 mld zł z Orlenu, wstrzymując budowę elektrowni jądrowych SMR, po to, aby Niemcy mogli budować w Polsce wiatraki, gdzie popadnie" - napisał na X poseł PiS Rafał Bochenek.
- Nie dość, że większość sejmowa swymi bezmyślnymi pomysłami na mrożenie cen energii topi Orlen na miliardy złotych. I osłabia tym bezpieczeństwo Polski. Jest coś jeszcze. W projekcie ekipy Tuska i przyległości nie ma mrożenia cen energii dla małych i średnich firm. Tak, to ta sama ekipa, która w kampanii reklamowała się jako głos małego i średniego biznesu. Amatorzy od frazesów w kampanii - przekonuje Jacek Sasin, były minister aktywów państwowych.
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta zwrócił z kolei uwagę we wpisie na platformie X, że "miała być przejrzysta legislacja, konsultacje, brak wrzutek, a pierwszą ważną ustawą gospodarczą którą koalicja Tuska składa w Sejmie, jest ustawa wiatrakowa połączona z konfiskatą zarobków Orlenu".
"Wiatraki będzie można budować 300 m od waszego domu. Jeśli wam się to nie będzie podobało albo jeśli jakiś inwestor, zapewne zagraniczny, zakocha się w waszej działce będziecie mogli zostać wywłaszczeni, by sobie postawił tam wiatraki" - napisał Kaleta.