Jego wizerunek został wykorzystany do przedstawienia członka nowojorskiej mafii. Mężczyzna zdecydowanie nie odniósł wrażenia, że to rola jego życia i poskarżył się sądowi, że nie tylko ma żal do producentów filmu, że "zaangażowali" go do tego epizodu, ale też narazili na szwank jego dobre imię. Wystąpił przeciwko firmom Warner Bros Entertainment Spain i Warner Bros Pictures o wypłatę zadośćuczynienia w kwocie 250 tys. euro – donosi "El Pais".
Dlaczego akurat taka kwota? Mężczyzna za podstawę do obliczeń wziął procent zysku, jaki producent miał z filmu w reżyserii Gavina O'Connora. Sąd w Walencji obliczył zadośćuczynienie w sposób mniej korzystny dla powoda i ostatecznie będzie musiał zadowolić się 10-krotnie mniejsza sumą. Ostatecznie Hiszpan dostał więc 25 tys. euro.
Pozwane spółki broniły się argumentując, że zdjęcie nie miało żadnego znaczenia dla filmu, a ponadto ekipa weszła w jego posiadanie w sposób, który może tłumaczyć użycie go przez ułamek sekundy. Otóż zdjęcie pochodzi z kartoteki FBI i zostało umieszczone w nakazie przeszukania wydanym w 2004 roku w wyniku oskarżenia przez powoda o domniemane popełnienie przestępstwa oszustwa komputerowego.
Ostatecznie z wyroku nikt nie jest zadowolony. Mężczyzna ma poczucie, że ktoś źle przedstawił jego osobę bez pytania o zgodę, producent uważa, że "przecież nic się nie stało", a mężczyzna z fotografii wykorzystał okazję, by się wzbogacić.