"Jestem osobą głuchą. Wspominam o tym na wstępie, ponieważ właśnie przez to, że nie słyszę jestem skreślany przez rekruterów i dlatego też rynek pracy jest dla mnie mniejszy. Wiem, co chciałbym robić i próbuję spełnić swój cel, nie chcę już sobie umniejszać ambicji i zmieniać branż dla samej pracy i przychodów " – napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych Kamil Bojakowski, który dziś pracuje jako pracownik administracyjny, a docelowo chciałby znaleźć zajęcie w marketingu.
Post mężczyzny, który zaczyna się od słów "szukam pracy/ stażu", zebrał w ciągu doby ponad 5 tys. reakcji i 350 komentarzy. W przeważającej większości ich autorzy życzą powodzenia i dodają reakcję, aby poszerzyć zasięg. Część napisała, że szuka nowej osoby do zespołu i zostawiła swoje dane do kontaktu.
- To nie zawsze było tak, że rekruterzy odmawiali mim wprost, ale zdarzały się takie sytuacje. Dla przykładu, chciałem dorobić sobie w inwentaryzacji, gdzie liczy się towar w sklepie i w odpowiedzi dostałem: "nie, bo jestem niepełnosprawny". Albo złożyłem CV o pracę i potem przychodziły połączenia telefoniczne, mimo że wyraźnie napisałem, że proszę o kontakt smsowy - mówi pan Kamil
Opowiada też, jak wysłał CV w odpowiedzi na ofertę pracy w marketingu, gdzie szukano osoby z orzeczeniem niepełnosprawności. - Rekruter odpisał mi, że nie zatrudnią osoby głuchej, bo takie są polskie realia. Prędzej wolałby osobę niewidomą. To wtedy zdecydowałem, że napiszę posta o poszukiwaniu o pracy, który spotkał się z dużym zainteresowaniem - mówi.
Dwie trzecie nie pracuje
Według GUS-u (ostatnie dane pochodzą z 2018 roku) w Polsce jest 2,5 mln osób, które mają orzeczenie o niepełnosprawności lub o niezdolności do pracy. Ile z nich wykonuje prace? Jak czytamy na stronie Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, aktywność zawodowa (a więc wykonywanie jakiejkolwiek pracy) wynosi 28 proc., zaś zatrudnienie 26 proc.
Współczynniki dotyczące aktywności zawodowej osób z niepełnosprawnościami poprawiają się z roku na rok, jednak wciąż odbiegają mocno od tego, jak radzą sobie osoby w pełni sprawne. W 2019 r. współczynnik aktywności zawodowej zdrowych osób w wieku produkcyjnym wynosił 81 proc., a wskaźnik zatrudnienia 78,4 proc.
Osobom, które mają niepełnosprawności, ciężej jest budować kariery. Dzieje się tak pomimo tego, że rząd jest gotów współfinansować zatrudnienie takich osób, m.in. w formie dotacji lub refundacji z PFRON-u. Efekt? W 2018 roku spośród ponad 3 mln pracodawców w Polsce zaledwie 38 tys. skorzystało z rządowych programów, obejmując finansowaniem 320 tys. pracowników.
Czy to oznacza, że w Polsce osoby z niepełnosprawnościami będą miały zawsze trudniej, by wejść na rynek pracy? Albo, że będą skazane na wykonywanie prac poniżej swoich kompetencji lub niezwiązanych z własnymi zainteresowaniami?
- Oficjalnie mamy w Polsce otwarty i chroniony rynek pracy, na którym wszyscy mają czy raczej powinni mieć równe szanse. W praktyce jednak nie do sprawdzenia jest, czy ta polityka równościowa faktycznie funkcjonuje w każdej organizacji jak należy. Obstawiałbym, że nie. Raporty dotyczące Polski sugerują raczej, że temat kuleje i to mocno – komentuje socjolog, wykładowca i ekspert ds. HR Daniel Adamski.
Ekspert wskazuje, że przyczyną tego jest niedoskonała polityka państwa, które bardziej koncentruje się na rehabilitacji osób z niepełnosprawnościami, niż na ich zatrudnieniu. Chodzi tu także o edukację biznesu w tym obszarze, która miałaby szansę znacząco wpłynąć na postawy pracodawców, które z kolei są jednym z głównych czynników wpływających na aktywność zawodową osób z niepełnosprawnościami.
- Pocieszające, że coraz więcej organizacji, w ślad za firmami z krajów wysoko rozwiniętych, decyduje się na wprowadzanie polityk różnorodnościowych (diversity and inclusion – red.), które wyraźnie regulują wewnętrzne zasady zatrudniania. Jednak wciąż losy kandydatów do pracy na konkretnych stanowiskach są w rękach rekruterów – dodaje Adamski.
Na polskim rynku nie brakuje firm, które nie tylko stawiają na różnorodność, ale właśnie na tej właściwości opierają swoją działalność. Takie firmy można spotkać również w branży marketingu. Przykład? Agencja marketingowa "Leżę i pracuję", która zatrudnia wyłącznie osoby z niepełnosprawnościami.
- Pomysł na założenie agencji podsunęło życie. Poznałam Artura, który 25 lat temu wskoczył do wody i został osobą z paraliżem czterokończynowym. Rozmawialiśmy o pracy i Artur stwierdził, że dla niego pracy nie ma. Stwierdziłam, że to nieprawda. Przecież wystarczy mieć komputer, internet, aby pracować z dowolnego miejsca na ziemi. Nawet z łóżka – mówi założycielka firmy Majka Lipiak.
Lipiak przyznaje, że jej celem jest pokazanie, że osoby z niepełnosprawnościami też mogą wykonywać kreatywne zawody. Dziś w jej zespole pracuje 13 osób, z czego 7 to osoby z niepełnosprawnością ruchową, które pod okiem mentorów wykonują usługi marketingowe, takie jak strony internetowe, projekty graficzne, copywriting. Nie ma tam jednak osób głuchych. Czy wobec tego ta konkretna niepełnosprawność może być przyczyną braku zainteresowania rekruterów w przypadku pana Michała?
- Sytuacja komunikacyjna osób głuchych jest bardzo złożona. Wśród osób głuchych są osoby, których tekstu pisanego nie odróżnimy od tekstu osoby słyszącej. A są też osoby, dla których polszczyzna jest trudna, ponieważ nie są jej rodzimymi użytkownikami. To można porównać do sytuacji osób dwujęzycznych. Dla głuchych głównym sposobem porozumiewania się jest język migowy, który pod kątem gramatycznym różni się od polszczyzny. Dlatego trzeba przełamać bariery i myśleć o osobach głuchych jako o mniejszości językowej. Ważne jest więc, aby głusi mieli dostęp do edukacji i mogli się rozwijać, bo co do zasady osoba głucha może robić wszystko, ale nie każda może robić wszystko - wyjaśnia dr hab. Paweł Rutkowski, Kierownik Pracowni Lingwistyki Migowej UW.
Michał Bojkowski przyznaje, że poznał w swoim otoczeniu osoby głuche, które mają dobre prace, ale - jak twierdzi nasz rozmówca - często spotykają się one z nieuzasadnioną krytyką.
- Przez lata byliśmy ulegli osobom słyszącym i teraz odczuwamy tego skutki. Dla przykładu, ktoś próbuje zmuszać nas do czytania z ust, co nie jest dla nas łatwe i często nawet niewykonalne. Równie dobrze można prosić tę osobę, aby rozumiała coś z języka migowego. Tymczasem przecież można wybrać sposób komunikacji, który będzie dobry dla obu stron, czyli tak, jak robimy w przypadku osoby z Chin czy Francji. Głuchych też należy traktować tak, jakby były obcokrajowcami - puentuje pan Kamil.