To miała być idealna transakcja. Trzy lata temu niemiecki koncern Bayer kupił Monsanto, producenta najpopularniejszego na świecie środka chwastobójczego. Wkrótce okazało się, że Bayer musi wydać tysiące dolarów na prawników, którzy będą bronić interesu firmy w nieustannie spływających do sądu sprawach o szkody spowodowane przez Roundup. W dziesiątkach spraw, głównie w USA, lecz nie tylko, powodowie próbują udowodnić, że nowotwór, który wystąpił u nich bądź ich bliskich został spowodowany właśnie przez stosowanie, zgodnie z zaleceniami, Roundupu w pracach ogrodowych lub na polach.
Powołując się na informacje Bloomberga, "Puls Biznesu" informuje, że Bayer zwróci się do amerykańskiego sądu o zatwierdzenie ugody o wartości nawet 2 mld dol. by rozstrzygnąć przyszłe procesy w związku z twierdzeniami, że środek chwastobójczy Roundup powoduje raka.
Firma oświadczyła, że osiągnęła porozumienie z prawnikami powodów, które przedstawia sędziemu federalnemu z San Francisco. W ubiegłym roku propozycja ugody o wartości 1,25 mld dol. została odrzucona.
Bayer wypłacił już pokrzywdzonym setki milionów dolarów. W 2019 r. sąd zasądził na rzecz chorego na raka Edwina Hardemana 289 mln dol. Akcje Bayeru spadały wtedy o nawet 40 proc. Potem zredukowano odszkodowanie do 78 mln dol. i Bayer się odwołał od wyroku. W 2019 r. w kolejce czekało jeszcze 11,2 tys. pozwów o szkodliwość środku ochrony roślin Roundup. Odszkodowania mogą iść w grube miliardy dolarów.
Bayer kupił Monsanto za 63 mld dolarów.