Europejska dyrektywa Omnibus, nazywana również Nowym Ładem Konsumenckim, wchodzi w życie już w sobotę 28 maja. Tymczasem nowelizacja ustawy o prawach konsumenta, która ma wprowadzić unijne przepisy do polskiego porządku prawnego, nie została jeszcze przegłosowana przez Sejm. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że choć polskie przepisy wejdą w życie później, to sprzedawcy już teraz powinni się do nich przygotować.
Radca prawny Wojciech Dmitrowski, specjalizujący się w prawie konsumenckim i gospodarczym, w rozmowie z money.pl przekonuje, że z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wynika, iż istnieje możliwość bezpośredniego stosowania przepisów dyrektywy, której dane państwo członkowskie nie wdrożyło w terminie, jeżeli jej postanowienia są wystarczająco precyzyjne i bezwarunkowe.
- Od 28 maja konsumenci mają prawo powoływać się na te zapisy dyrektywy, które są wystarczająco precyzyjne i bezwarunkowe — przekonuje prawnik.
Omnibus - nowe unijne prawo. Koniec z fałszywymi promocjami
Nowe przepisy będą regulować m.in. obniżki cen. A to właśnie one, jak przekonuje Advox Studio, specjalizujące się w e-commerce, są najbardziej zachęcającym sposobem promocji do zakupów w sklepach internetowych. Jak wynika z raportu na temat zwyczajów e-zakupowych Polaków opracowanego przez Advox, spersonalizowane promocje motywują do zrobienia zakupów w konkretnym sklepie online ponad 1/4 internetowych konsumentów.
- Analizy promocji na Black Friday w 2021 roku wskazują, że faktyczne obniżki wynosiły średnio tylko 3,6 proc. W dodatku ok. 10-15 proc. podmiotów zawyżyło ceny swoich produktów w stosunku do piątku tydzień wcześniej, a kilka dni później, na Cyber Monday, co dziesiąty sklep internetowy kolejny raz podniósł swoją cenę — mówi Rafał Gadomski, CEO Advox Studio.
Nowe unijne przepisy mają zapobiec sztucznym podwyżkom cen. Omnibus wprowadza wymóg, by w przypadku obniżki, obok nowej ceny została umieszczona najniższa cena, jaka obowiązywała w ciągu 30 dni przed wprowadzeniem promocji. Platformy marketplace’owe, czyli np. Allegro, Amazon, czy sprzedażowa platforma Facebooka, będą też miały obowiązek informowania o tym, czy dany sprzedający jest przedsiębiorcą czy osobą prywatną.
Sprzedawcy nie kupią już pozytywnych ocen
Zgodnie z nowymi przepisami, przedsiębiorca będzie mógł również otrzymać karę za publikowanie lub zlecanie publikacji fałszywych opinii na temat swoich produktów. Naruszeniem prawa będzie również usuwanie i ukrywanie przez sklepy negatywnych opinii i zniechęcanie do ich zamieszczania.
Ta zmiana jest o tyle istotna, że jak informuje Advox, na recenzje produktów na stronach internetowych sklepów zwraca uwagę aż 3/4 konsumentów, a aż 86 proc. kupujących sprawdza opinie o samym sklepie, zanim dokona w nim zakupu. Sprzedawca będzie miał także obowiązek wskazać, jakie działania podejmuje w celu weryfikacji opinii produktów na jego stronie.
Nowe przepisy oznaczają koszty i kary
Dostosowanie się do nowych przepisów oznacza koszty, a te zależeć będą głównie od wielkości sklepu internetowego. - W przypadku małych sklepów, opartych na platformach typu WooCommerce, koszt zmian będzie się zaczynał od 1000 do 1500 zł netto — mówi Rafał Gadomski. Jednak te największe platformy będą musiały przygotować się już na wydatek przekraczający nawet 10 tys. zł.
Niedostosowanie się sprzedawców branży e-commerce może skutkować karami. Chodzi o kwoty rzędu 40 tys. zł. W przypadku stosowania fikcyjnych obniżek kara może sięgnąć nawet 10 proc. obrotu z poprzedniego roku.
Za kontrole oraz nakładanie kar będzie odpowiadać Inspekcja Handlowa. Dodatkowo, jeżeli przedsiębiorcy będą stosować fikcyjne obniżki, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów może uznać taką praktykę za naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Na osobę zarządzającą sklepem może nałożyć wówczas karę wysokosci do 2 mln zł.
Dalszy ciąg artykułi pod materiałem wideo
Przedsiębiorcy zgłaszają swoje uwagi
Miesiąc temu Konfederacja Lewiatan przedstawiła swoje uwagi do nowelizacji ustawy o prawach konsumenta.
– Uważamy, że zmiany wynikające z implementacji dyrektywy Omnibus nie powinny obejmować usług, a jedynie towary. Wejście w życie nowych przepisów od 28 maja jest nierealne. Tym bardziej, że prace legislacyjne są dopiero na wczesnym etapie. Dlatego proponujemy, aby vacatio legis wynosiło co najmniej 6 miesięcy – przekonywała wówczas dr Aleksandra Musielak, dyrektorka departamentu rynku cyfrowego Konfederacji Lewiatan.
Konfederacja zwracała także uwagę na to, że dodawanie informacji o obniżonej cenie na pojedynczych "cenówkach", szczególnie w przypadku sklepów stacjonarnych, jest "nieracjonalne do wdrożenia przez przedsiębiorców". Lewiatan na poparcie tej tezy mówi o kosztach druku etykiet, czy o czasie jaki będą musieli na to poświęcić pracownicy sklepu. Zwraca także uwagę, że informacje te mogą być nieczytelne dla konsumentów, w efekcie klient na etykiecie nie będzie w stanie odczytać prawidłowej ceny.
Brzoska krytykuje korporacje: Grają na przeczekanie
Omnibus pozwoli na świadome decyzje
Adam Piwek, manager studiów podyplomowych e-commerce w Dolnośląskiej Szkole Wyższej, uważa jednak, że dyrektywa Omnibus to kolejny krok, który będzie wspierać budowanie uczciwych działań marketingowych sprzedawców.
- Stworzenie ram do informowania o sposobie promocji i zniżki, choć z wyjątkami, pozwoli nie tylko bardziej transparentnie prezentować ceny konsumentom. Samym klientom da także możliwość podjęcia świadomych decyzji zakupowych - tak istotnych w czasie inflacji i ciągłych podwyżek - przekonuje ekspert.
Dodaje jednocześnie, że choć lista wyłączeń z obowiązku informowania o najniższej cenie w ciągu ostatnich 30 dni nie jest krótka, dotyczy np. programów lojalnościowych, to z całą pewnością pozwoli na zbudowanie bardziej transparentnych relacji między sprzedawcami a klientami. - Dzięki temu nadchodzące letnie wyprzedaże będą zdecydowanie bardziej transparentne cenowo od minionego Black Friday czy wyprzedaży zimowych - przekonuje specjalista rynku e-commerce.
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl