"Wielu Polaków czuje, że to najważniejsze wybory od 1989 roku" - pisze CNBC. Jak podkreśla, "stawką wyborów jest kondycja porządku konstytucyjnego", a także m.in. sytuacja osób LGBT+ czy kwestia praw aborcyjnych, ale też sojusze polski na arenie międzynarodowej.
CNBC wskazuje też, że Prawo i Sprawiedliwość "spowodował erozję bilansów, by zyskać więcej kontroli nad instytucjami państwowymi, w tym sądami i mediami publicznymi, a także samym procesem wyborów". Serwis dodaje, że w Polsce jest też wysoki poziom własności państwowej, a "partia rządząca zbudowała system mecenatu, rozdając tysiące prac i kontraktów swoim lojalistom".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wybory w 2023 r. kluczowe dla pozycji Polski na arenie międzynarodowej
CNBC dodaje, że stawką w wyborach są także relacji Polski z Ukrainą. "Podczas gdy Polska była zagorzałym sojusznikiem Ukrainy i hubem dla Zachodu do tranzytu broni, relacje obu krajów ochłodziły się z powodu wejścia ukraińskiego zboża na polski rynek" - przypomina amerykański serwis.
Brytyjskie BBC wskazuje jednak, że niezależnie od wyniku wyborów prawdopodobnie nie zmieni się stanowisko Polski względem wsparcia Ukrainy. Serwis cytuje przy tym kilku Polaków, którzy głosowali w Wielkiej Brytanii. "To najważniejsze wybory, w jakich głosowałam w życiu" - mówi w rozmowie z BBC Magdalena Bozek z Londynu. Inna głosująca twierdzi z kolei, że "nowy rząd musi być bardziej odporny na Rosję".
Polska na pół podzielona. Tak głosowali Polacy
Co dalej z energetyką? Wygrana opozycji może odwrócić sytuację
"Guardian" zwraca z kolei uwagę na to, co wygrana opozycji mogłaby oznaczać dla polskiej energetyki. Gazeta przypomina, że "Polska jest europejskim królem węgla", a PiS "stanowczo stanął po stronie przemysłu węglowego", obiecując utrzymanie pracy dla górników do 2049 r.
"Analitycy twierdzą, że wygrana opozycji może to odwrócić" - wskazuje "Guardian", podkreślając, że przed wyborami Platforma Obywatelska postawiła sobie za cel produkcję 65 proc. energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych do 2030 r. "Progresywna koalicja wciąż jednak musiałaby popracować nad tym, by prowadzić znaczącą dla klimatu politykę" - wskazuje dla brytyjskiego medium Michał Smoleń z Fundacji Instrat. Dodaje też, że kluczowe programy, rozpoczęte w ostatnich latach, będą pewnie kontynuowane. "Zarządzanie i implementacja transformacji nie będzie jednak proste" - podkreśla Smoleń.
Ekspert wskazuje też w "Guardianie", że do 2025 r. Andrzej Duda będzie mógł wetować ustawy nowego rządu, a dodatkowo może pojawić się silny opór ze strony górniczych związków zawodowych.
"Guardian" cytuje też Maxa Bergmanna, dyrektora programu europejskiego w Center for Strategic and International Studies, według którego wygrana opozycji "mogłaby przyczynić się do przesunięcia władzy na wschód w Unii Europejskiej".
Polskę może czekać okres niestabilności. Wybory "na ostrzu noża"
Niemieckie Deutsche Welle w swoim tekście o wynikach wyborów zaznacza tymczasem, że chociaż PiS ogłosił zwycięstwo, to Mateusz Morawiecki nie powiedział, że uważa, iż partia będzie w stanie utworzyć rząd. DW wskazuje na ten wątek również w wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, który zaznaczył, że zdobycie 37 proc. głosów może nie wystarczyć do utrzymania władzy.
Al Jazeera z kolei podkreśla, że według analityków politycznych Polskę może czekać okres niestabilności, jeśli PiS nie zdoła utworzyć większościowego rządu. Podobną opinię w swoim felietonie dla Money.pl wyraził Piotr Kuczyński. Al Jazeera dodaje też, że wynik wyborów "będzie ważny nie tylko dla Polaków, ale także polityków w USA, Europie, a szczególnie Ukrainy i Rosji".
Również "Financial Times", który opisuje wyniki jako "na ostrzu noża', uważa polskie wybory za najbardziej znaczące w tym roku w Unii Europejskiej. "Potencjalnie mogą one redefiniować relacje pomiędzy Brukselą i największym państwem członkowskim w środkowej i wschodniej Europie po latach waśni" - zauważa "FT". Według gazety, wybory mogą również "rozluźnić napięcia pomiędzy Warszawą i Kijowem".
"Financial Times" podkreśla jednak, że według analityków "podzielona i toksyczna polityka w Polsce może sprawiać, że sondaże exit poll są mniej wiarygodne niż przy poprzednich wyborach". Przypomnijmy, że według wstępnych sondaży PiS zdobył najwięcej głosów, ale to opozycja mogłaby mieć większość mandatów w Sejmie.