Jak informuje "Puls Biznesu", w tej chwili na stole są trzy propozycje.
Pierwszą z nich wysunął sam Henryk Kania, większościowy akcjonariusz i tymczasowy szef spółki. Chciałby on stworzyć spółkę celową, która miałaby kontynuować produkcję i prowadzić normalną działalność.
Spółka ta wydzierżawiłaby od ZM Henryk Kania zakłady produkcyjne - te największe w Pszczynie, Goczałkowicach-Zdroju, Mokrsku oraz Ćwiklicach. Tam praca odbywałaby się bez zakłóceń. Zyski ze spółki celowej miałyby trafiać do tej giełdowej, która dziś ma problemy. Docelowo ZM Henryk Kania miałyby zostać przejęte właśnie przez spółkę celową.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Inne propozycje mają konkurenci. Tarczyński chciałby przejąć zakłady Kani za 120 mln zł. To jednak jest obiektem sporu, bo Henryk Kania zarzuca dolnośląskiej firmie manipulacje giełdowe.
"PB" pisze, że na stole jest również oferta Cedrobu, który chciałby dzierżawić zakłady Kani za 200 tys. zł miesięcznie. Później miałby je przejąć.
W środowym posiedzeniu mają uczestniczyć najwięksi wierzyciele Henryka Kani. Wśród nich są banki: Handlowy i Alior, a także burmistrz Pszczyny, przedstawiciel Roberta Piniego (jednego z największych dostawców) oraz reprezentant mniejszych wierzycieli.
Według informacji dziennika, wciąż możliwe jest, że w środę żadne wiążące decyzje nie zapadną. Zdania co do wyboru scenariusza są bowiem podzielone.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl