Jak przypomina "Fakt", obecnie po śmierci małżonka senior ma do wyboru swoją emeryturę lub wsparcie w wysokości 85 proc. świadczenia zmarłego, czyli tzw. rentę rodzinną. Najniższa renta rodzinna to 1588,44 zł brutto.
Seniorzy dostrzegają w takich przepisach niesprawiedliwość, pytając, dlaczego po śmierci małżonka nie mogą korzystać ze swojej emerytury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wsparcie dla wdów i wdowców. Co zaoferuje nowy rząd?
W trakcie tegorocznej kampanii wyborczej Koalicja Obywatelska zapowiedziała dodatek wdowi. Wdowa lub wdowiec mieliby otrzymywać 100 proc. swojego świadczenia i 25 proc. emerytury zmarłej/zmarłego partnera.
Według pomysłu Lewicy po śmierci małżonka senior miałby do wyboru swoją emeryturę plus 50 proc. świadczenia małżonka lub odwrotnie - emeryturę zmarłego i połowę swojego świadczenia. Proponowana tzw. renta wdowia nie mogłaby być wyższa niż 7,6 tys. zł brutto miesięcznie. "W rządzie z kolei prowadzone są kalkulacje, by rentę wdowią podnieść z 85 do 100 proc. świadczenia małżonka. Oficjalnej propozycji jednak nie przedstawiono" - zwraca uwagę "Fakt".
Wspomniane zmiany muszą jednak poczekać na wyłonienie nowego rządu. Wdowy i wdowcy już teraz jednak mogą być pewni waloryzacji świadczeń. Renty rodzinne, podobnie jak emerytury, są bowiem podwyższane co roku. Rząd zakłada, że wskaźnik przyszłorocznej waloryzacji wyniesie 12,3 proc. Wówczas najniższa renta rodzinna wzrośnie z kwoty 1588,44 zł do 1783,82 zł brutto. "Rocznie zysk z waloryzacji może przynieść co najmniej 1 tys. 700 zł na rękę" - czytamy.