Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

We wrześniu zabraknie miejsc w przedszkolach. Bez zasiłku będzie problem

95
Podziel się:

Samorządy alarmują, że ze względu na reżim sanitarny będzie mniej przyjęć do przeszkoli. Rodzice będą we wrześniu stawać przed trudnym wyborem: dziecko albo praca - uważają eksperci.

We wrześniu zabraknie miejsc w przedszkolach. Bez zasiłku będzie problem
(PAP, Andrzej Grygiel)

Strach znowu zagląda w oczy rodziców. Przez wytyczne sanepidu dotyczące maksymalnej liczby dzieci w grupach oraz wymaganego metrażu na każde dziecko, wiele przedszkoli w kraju będzie musiało ograniczyć przyjęcia. Nowych zasiłków opiekuńczych na dzieci w związku z COVID-19 rząd już nie planuje. To może skończyć się kolejnymi zwolnieniami z pracy.

Zgodnie z ostatnimi wytycznymi sanepidu, w grupie przedszkolnej może przebywać nie więcej niż 25 dzieci. Dla piątki dzieci metraż nie może być natomiast mniejszy niż 16 m2. Ograniczenia te powodują, że wiele przedszkoli może zmniejszyć limity przyjęć do placówek.

Od września zabraknie miejsc dla tysięcy dzieci w całym kraju – alarmują samorządy.

Zobacz także: Powrót do szkół. Broniarz zwraca uwagę na poważny problem

"Jeżeli wytyczne GIS, MZ i MEN dla przedszkoli, oddziałów przedszkolnych w szkole podstawowej i innych form wychowania przedszkolnego oraz instytucji opieki nad dziećmi od 1 września nie zostaną zmienione, może to spowodować, że w niektórych przedszkolach będzie konieczne zmniejszenie liczby dzieci w grupach. Decyzje te będą podejmowali dyrektorzy przedszkoli" - piszą wprost urzędnicy krakowskiego magistratu.

W przedszkolu publicznym nr 33 w Katowicach dyrekcja dała czas rodzicom do 28 sierpnia na podjęcie ostatecznej decyzji, czy przyślą swoje dziecko od września.

- Jesteśmy w trakcie zbierania deklaracji. Wiem, że władze miasta zwróciły się do sanepidu o nowe wytyczne - informuje dyrektorka placówki Gabriela Szmigiel.

Tęsknota za zasiłkiem

Z kolei w przedszkolu publicznym nr 439 w Warszawie, mimo że placówka jest duża i może pomieścić nawet 200 dzieci, dyrekcja liczy, że nie wszyscy rodzice przyślą do niej we wrześniu swoje dzieci.

- Część rodziców jest na urlopach macierzyńskich czy wychowawczych z młodszym rodzeństwem, więc może zdecydują się pozostawić te starsze przez jakiś czas w domu - mówi z nadzieją w głosie dyrektorka Agnieszka Jackowska.

Rzeczywistość może być jednak zupełnie inna. A to dlatego, że rodzicom skończyły się urlopy i przede wszystkim zasiłki opiekuńcze, które na razie nie zostaną przywrócone. Jak argumentują urzędnicy, Polska jako jeden z nielicznych krajów w Unii Europejskiej wprowadziła takie świadczenie. Trwało ono nieprzerwanie 137 dni.

Za okres od połowy marca do prawie końca lipca ZUS wypłacił 1,3 mln świadczeń.

Teraz odpowiedzialność za zapewnienie opieki nad dziećmi w wieku 3-6 lat spoczywa na samorządach.

Wiceprezydent Gdyni Bartosz Bartoszewicz zapewnia, że miasto nie będzie uchylało się od tego obowiązku, a we wrześniu wszystkie przedszkola w Gdyni będą pracowały.

"Obecnie samorząd ewidencjonuje aktualne potrzeby dotyczące środków higienicznych dla placówek i monitoruje przypadki zakażeń w województwie. Naturalnie samorząd będzie adaptował zasady działania przedszkoli w zależności od rozwoju sytuacji epidemiologicznej, zgodnie z wytycznymi sanepidu" - informuje samorządowiec.

Również władze Poznania informują, że miasto podjęło decyzję o zapewnieniu opieki wszystkim dzieciom, które zostały przyjęte do przedszkola w tegorocznym procesie rekrutacyjnym, ale dodają, że nie będzie to łatwe.

Niektóre placówki nie spełniają warunków metrażowych narzuconych im przez sanepid.

"Wytyczne Głównego Inspektoratu Sanitarnego wskazują na możliwość przyjęcia 25 dzieci w grupie. Warunkiem jest jednak odpowiedni metraż (powierzchnia przypadająca na jedno dziecko). Wiele przedszkoli nie jest w stanie spełnić tego kryterium. Nie można jednak wykluczyć żadnego malucha (nie funkcjonują kryteria MEN ani GIS, które pozwoliłyby stwierdzić, komu należy się opieka, a który z wychowanków ma zostać jej pozbawiony)" - czytamy w nadesłanym do money.pl komunikacie.

"Może dojść do sytuacji, że inspektorzy Powiatowego Inspektora Sanitarnego będą mieli wątpliwości co do zbyt dużego zagęszczenia dzieci w oddziale, a dyrektor nie będzie mógł spełnić pokontrolnych zaleceń. Wtedy może on wystąpić do organu prowadzącego o zawieszenie zajęć w całości” – przypominają samorządowcy.

Samorządy nie ukrywają, że optymalnym rozwiązaniem byłoby przedłużenie rodzicom dzieci do lat 8. zasiłków opiekuńczych. Zdają sobie jednak sprawę, że dla budżetu państwa byłoby to obciążenie.

Pokładają więc nadzieję w obietnicy, jaką minister edukacji złożył Unii Metropolii Polskich, Związkowi Miast Polskich oraz Związkowi Powiatów Polskich i Związku Gmin Wiejskich RP, że wytyczne dotyczące ograniczeń metrażowych zostaną przez sanepid wkrótce zniesione.

Pracodawcom może skończyć się cierpliwość

Sanepid twierdzi jednak, że nie za bardzo może już cokolwiek łagodzić.

- GIS zwrócił się do Państwowego Zakładu Higieny o wydanie opinii, czy dalsze łagodzenie wymogów będzie bezpieczne dla dzieci. Obecne wytyczne były już kilkukrotnie łagodzone i na ogół pokrywają się z przepisami sprzed epidemii - przypomina rzecznik GIS, Jan Bondar.

Katarzyna Lorenc, ekspertka rynku pracy z BCC, nie ma wątpliwości, że urzędnicze przepychanki skończą się tym, że problem z brakiem miejsc w przedszkolach i tak ostatecznie spadnie na barki rodziców, a głównie kobiet.

- Rozwiązaniem w takiej sytuacji będzie praca zdalna. Potrzebne są jednak pilne zmiany w prawie, tj. uelastycznienie godzin pracy. Obecnie pracodawcy narażają się, zezwalając pracownikom na pracę poza wyznaczonymi godzinami – przypomina ekspertka.

Przyznaje, że nie wszędzie praca zdalna będzie możliwa.

- W sektorach takich jak np. produkcja spożywcza, gdzie jest teraz bardzo wiele zamówień, pracodawcy mogą pomagać rodzicom, oferując im specjalne benefity. Natomiast w branżach, gdzie pracy nie ma, a jest wielu chętnych do pracy, osoby, które nie będą w stanie zapewnić swojemu dziecku opieki, będą zwalniane - uważa Lorenc.

Przestraszeni rodzice apelują do rządu, nie czekał na spełnienie się katastrofy społecznej.

- Lepiej pomyśleć o zwiększeniu limitów dzieci w grupach albo poszukać jakiejś alternatywy, chociażby tworząc tymczasowe małe przedszkola i żłobki przy większych zakładach pracy - apeluje pani Paulina, matka dwójki dzieci.

Ją pracodawca po powrocie z trzymiesięcznego zasiłku przeniósł na dział rybny, co oznacza w sieci, dla której pracuje, dużą degradację.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(95)
WYRÓŻNIONE
OCENA
4 lata temu
Przez wasze 500 + rosną ceny, opłaty i podatki a nawet pojawiają się nowe podatki. Jak będziecie dalej wyciągać ręce po niezarobione pieniądze, to dużą część społeczeństwa, które nie są beneficjentami, doprowadzicie swoim egoizmem i pazernością do skrajnego ubóstwa a może nawet śmierci.
XG
4 lata temu
Rodzice mają obowiązek zapewnić dziecku opiekę i zaspokoić jego usprawiedliwione potrzeby. Skoro tego nie potrafią zrobić, to niech złożą wizytę w Centrum Pomocy Rodzinie, Miejskim lub Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej.Dlaczego polski podatnik ma w 100% utrzymywać nie swoje dzieci ?
Też rodzic
4 lata temu
No pewnie, inni będą pracować, a inni będą siedzieć do skutku ( czyli niewiadomo do kiedy) na zasiłku opiekuńczym;!????macie 500 plus, to pozatrudniajcie nianie do dzieci! Ileż można doić to państwo !!!!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (95)
Ttttttttt
4 lata temu
Ale bzdury czasem tu wypisujecie! Nie każdy rodzic to dej! Jestem na samozatrudnieniu, odprowadzam podatki, płacę zus! Nie pobierałam zasiłku siedziałam do tej pory na home office, dwa razy w tygodniu chodziłam do biura, kombinowałam opiekę do córki, bo nie było dla niej już miejsca w przedszkolu z powodu ograniczeń. Niestety dłużej nie mogę tak ciągnąć a nie stać mnie na opiekę prywatną! Muszę wrócić do normalnej pracy w biurze! Patrzycie tylko na cholerne deje i każdy rodzic który ma jakieś rozszczenia w tym przypadku uzasadnione od razu jest nierobem, zasiłkowiczem i całym złem! No cholera jeżeli państwo uniemożliwia pracę, przez nakładanie restrykcji w przedszkolach, żłobkach i szkołach i nie potrafi ogarnąć miejsc dla dzieci w tych placówkach, to normalne że rodzice kłócą się o zasiłki, bo z czego w takiej sytuacji mają wyżywić rodzinę?! Weźcie się ogarnij cię! Dajcie ludziom normalnie pracować i rodzice przestaną wyciągać ręce po pieniądze!
Beata
4 lata temu
Życzę wam By ten wirus powybijał was co tu piszecie emerytów rencistów głównie za to jak traktujecie matki z dziecmi
Edek
4 lata temu
Dzieci to nie wirusy
Ona
4 lata temu
25 dzieci w grupie to żaden reżim. Zawsze tak było. Też mi wymyślono reżim. Mycie rąk to też raczej standard.
Joanna
4 lata temu
Często mamy starsze dzieci ale moje starsze dziecko ma 10 lat i co miałabym 4 latka zostawić w domu z 10 parkiem? Tak piszą tylko osoby które nie mają dzieci kretyństwo w pigułce, a co mam zrobić z dziećmi w sytuacji gdy w sierpniu przedszkole jest nieczynne cały miesiąc a trzeba po urlopie wrócić do pracy? Przekazać do drzewa na 8 h? Plus dojazdy oczywiście, to wszystko się nie trzyma kupy tym bardziej że wrzesień już zaraz a w przedszkoluwciaz nie wiedzą jak to będzie wyglądać 25 dzieci na 20m2? Pewnie,przecież nic nie zlapia
...
Następna strona