Węgiel zalał samorządy. Nikt nie chce taniego surowca

Miasta alarmują ws. węgla, który im pozostał i z którym nie są w stanie nic zrobić. Z danych Ministerstwa Aktywów Państwowych wynika, że w gminach zalega jeszcze aż 60 tys. ton węgla - podaje "Fakt".

Miasta nie chcą węgla. Opał został zakupiony od państwowych spółek po preferencyjnych cenach, czyli po 2 tys. zł.
Miasta nie chcą węgla. Opał został zakupiony od państwowych spółek po preferencyjnych cenach, czyli po 2 tys. zł.
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki
oprac. NST

Od drugiej połowy czerwca cena węgla opałowego u kwalifikowanych dostawców jest taka sama jak w sklepie internetowym PGG. Oznacza to, że odbiorca nie płaci za transport węgla z kopalni do składu. Ponadto do końca czerwca trwa akcja, w ramach której klienci mogą kupić od PGG dwie równe partie węgla. Ceny zaczynaj się od 1100 złotych za tonę.

Jak podaje "Fakt", w związku z tą sytuacją, miasta alarmują, że został im tani węgiel, którego nie mogą sprzedać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Technologia zastąpi pracowników? Trzeba być gotowym na zmiany

Tony niechcianego węgla

Według informacji zebranych przez dziennik magistrat w Rzeszowie zamówił, zgodnie z zapotrzebowaniem zgłoszonym przez mieszkańców, ponad 3 tys. ton węgla, "z czego udało się sprzedać niewiele ponad 2 tys. ton. Na składach w Rzeszowie pozostaje ok. tysiąca ton niechcianego opału".

Identyczny problem z "tanim" węglem ma Gdańsk. Jak usłyszeliśmy, mieszkańcom miasta sprzedano łącznie 1401 ton węgla, natomiast w ramach sprzedaży końcowej, która trwała w czerwcu i kontynuowana była przez cały lipiec, udało się sprzedać zaledwie pół tony i to pomimo obniżki ceny z 2000 zł do 1750 zł za tonę - czytamy w serwisie.

Mniejsze zapotrzebowanie na węgiel

Szacuje się, że w 2023 r. prawie 5 mln ton węgla zapewni górnictwo krajowe, z czego ok. 3 mln ton dostarczą kopalnie PGG. - Nie ma ryzyka niedoboru węgla na krajowym rynku w sezonie grzewczym 2023/2024 - zapewnia wiceminister aktywów państwowych Marek Wesoły. Podobnego zdania jest były wiceminister gospodarki.

Państwo uruchomiło kolosalny import i świadomie zrezygnowało z zaspokajania deficytu poprzez wzrost wydobycia krajowych zasobów węgla, zastępując go sprowadzaniem surowca z zagranicy. W portach i na składach niesprzedany węgiel nadal zalega. Rząd ma świadomość, że węgiel z polskich kopalni z uwagi na cenę będzie przegrywał na polskim rynku z węglem importowanym, stąd oferta w PGG - mówił money.pl, Jerzy Markowski, ekspert w zakresie górnictwa i były wiceminister gospodarki.

Wszystko wskazuje na to, że ponownej konieczności interwencji państwa nie będzie, ponieważ węgla jest w Polsce za dużo. W ocenie eksperta, większość konsumentów zgromadziła zapasy węgla nawet na dwa, trzy lata.

Źródło artykułu:money.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (334)