- Jesteśmy na etapie podpisywania umów i zbierania zapotrzebowania na nowy okres grzewczy. Do końca kwietnia opiewają na 1,750 mln ton - dodał wiceminister. Jak stwierdził, problemy, które mogą się pojawiać w gminach, to "stan braku węgla czy zwiększonego zapotrzebowania nie występuje". Na ponad 2400 gmin w systemie dystrybucji węgla uczestniczy ich około 2000.
Odniósł się też do doniesień o tym, że w niektórych składach węgiel może zalegać. MAP otwarty jest na aneksowanie umów. - Jeśli zapotrzebowanie w gminach będzie mniejsze, jesteśmy w stanie te zamówienia zmniejszać - dodał. Podkreślił, że gminom węgiel nie jest dostarczany naraz w ilościach zamówionych, ale w mniejszych partiach. To ma być jeden ze sposobów na ograniczenie ryzyka zalegania węgla w składach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z węglem, który zostanie w składach na wiosnę?
Wiceminister doprecyzował, że termin "30 kwietnia" w ustawi to termin składania zamówień na węgiel i dostaw surowca do samorządów. - Jeśli ktoś będzie chciał kupić węgiel w maju czy czerwcu, będzie mógł to zrobić, o ile zostanie wcześniej zamówiony - powiedział Rabenda.
Zaznaczył, że węgiel, który pozostanie nieodebrany w gminach, na mocy aneksów, będzie mógł zostać przez nie wykorzystany np. na potrzeby należących do samorządu elektrociepłowni albo w szkołach, które korzystają z węgla.
Ceny węgla spadają. Co z systemem dystrybucji przez samorządy?
"Dziennik Gazeta Prawna" donosił, że system sprzedaży węgla przez gminy po cenie preferencyjnej może zostać utrzymany na stałe, choć z pewnymi korektami. Gazeta powoływała się na głosy z rządu. Do tej sprawy odniósł się wiceszef resortu aktywów państwowych.
Wysokość cen była jednym z powodów braku podaży. Podmioty prywatne nie chciały brać na siebie ryzyka importowania dużych ilości w sytuacji rozchwiania cenowego. Dziś ceny na świecie są takie, że rynek mógłby działać sam. Mówię o imporcie prywatnym albo przez spółki Skarbu Państwa i później dystrybucji przez prywatne firmy. Dziś ten poziom cen jest już osiągany bez wsparcia państwa - mówił.
Zaznaczył jednak, że już wypracowane mechanizmy dystrybucji węgla mogą pozostać "w gotowości" na wypadek kolejnych problemów z dostawami surowca.
- Gdyby był problem z ceną, to jesteśmy gotowi, bo mamy już sprawdzony system kryzysowy i moglibyśmy wtedy ponownie uruchomić system dystrybucji przez samorządy. Jeśli nie będzie takiej potrzeby, to rynek powinien to zabezpieczyć - ocenił.
- Tę lukę węgla, którego nie mamy z własnego wydobycia, a potrzebny gospodarstwom domowym i ciepłownictwu, jesteśmy w stanie zapewnić spółkami Skarbu Państwa. Nie ma sytuacji, że będzie węgla w Polsce brakowało. Spółki Skarbu Państwa są w stanie sprowadzić go z innych kierunków niż rosyjski, by polska gospodarka była bezpieczna - podkreślił Rabenda. Dodał, że import w ubiegłym roku wyniósł 14 mln ton węgla.