- Do końca tego roku mamy wypełnione wszystkie okienka portowe, bo tylko drogą morską jesteśmy w stanie realizować import węgla energetycznego. To niespełna 3 mln ton. Do końca kwietnia, czyli do końca okresu grzewczego, nasz udział w imporcie szacujemy na ten moment na 5-6 mln ton - powiedział prezes Węglokoksu Tomasz Heryszek.
Dodał, że każdy ładunek spółka wywozi z portu, przesiewa i w zależności od jakości węgla między 20 a 30 proc. ładunku nadaje się dla gospodarstw domowych.
2,7 tys. zł brutto za tonę węgla z importu
Węglokoks, obok spółki PGE Paliwa, został zobowiązany do zakupu i sprowadzenia do Polski węgla odpowiedniego dla gospodarstw indywidualnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin informował niedawno, że do Polski trafi do końca roku prawie 11 mln ton węgla importowanego, a do końca sezonu grzewczego import surowca powinien wynieść 17 mln ton.
Jak wskazał prezes Węglokoksu, import węgla trzeba rozpatrywać nie tylko w kontekście tej zimy, ale i przyszłych lat.
- Wyprzedzając to, co się dzieje na świecie, dostrzegamy kwestię zerwanych łańcuchów dostaw z kierunków wschodnich i wszystko wskazuje na to, że węgiel rosyjski nie będzie wpływał do Europy przez najbliższych kilka lat. Musimy być na to przygotowani, stąd mocno pracujemy z portami, bo kluczem jest ich przepustowość. Polskie porty były do tej pory stosowane bardziej do wywozu węgla, w tej chwili będziemy musieli te kierunki odwrócić - powiedział Heryszek.
Poinformował, że do ok. 20 składów w Polsce trafiły pierwsze dostawy węgla z Gdańska, Gdyni, Świnoujścia i Szczecina.
- Tam węgiel jest odsiewany i sprzedawany. Jednocześnie wprowadziliśmy w ubiegłym tygodniu pilotażową akcję łączonej sprzedaży węgla krajowego i importowanego w Ostrowie Wielkopolskim (chodzi o składowisko należące do Węglozbytu, spółki z grupy) - powiedział prezes.
Dodał, że cena sprzedaży węgla z importu nie przekracza 2,7 tys. zł brutto za tonę, a węgiel krajowy jest sprzedawany przez spółkę po 1,6-1,7 tys. zł brutto za tonę.
- Uruchamiamy i będziemy uruchamiać kolejne miejsca dystrybucji w kraju. Naszą intencją jest, by w każdym województwie było takie miejsce, gdzie będziemy w stanie prowadzić sprzedaż dla klientów indywidualnych i instytucjonalnych - powiedział Heryszek.
Jak zauważył, trwają ustalenia związane z wprowadzeniem ustawy, która będzie dawała możliwość dystrybucji węgla również przez samorządy.
- Zachęcamy spółki samorządowe do współpracy. Nasze minimum logistyczne to 24 tony. Pierwsze kontrakty są realizowane - powiedział prezes.
Ceny węgla pójdą w górę, gdy popyt wielokrotnie przekroczy podaż
Prezes Węglokoksu ocenił, że cena importowanego węgla energetycznego może stopniowo spadać.
- Przyzwyczajenia konsumentów były takie, że we wrześniu, październiku każde gospodarstwo domowe chciało kupić od razu cały wolumen węgla potrzebny na sezon grzewczy, a teraz węgiel będzie stopniowo spływał w kolejnych miesiącach. Rekomendujemy więc podzielenie zakupów na kilka mniejszych transz. Jeśli popyt będzie wielokrotnie przekraczał możliwości podażowe, to ceny węgla na rynkach pójdą mocno w górę - powiedział Heryszek.
Zaznaczył, że dzisiejsza tendencja jest odwrotna - węgiel kupowany w październiku, listopadzie, będzie wpływał w styczniu, lutym. - Jeśli nic się nie wydarzy, spodziewać się można raczej spadków cen węgla energetycznego na rynku. Surowiec, który będzie wpływać w przyszłym roku będzie tańszy niż to, co było kontraktowane w maju czy czerwcu. Węgiel importowany będzie więc tańszy - dodał.
Jak poinformował, spółka nie notuje zysków na działalności importowej.
- Na węglu importowanym w zasadzie nie stosujemy żadnej marży. To jest działalność dodatkowa, nie musimy na niej zarabiać. Chcemy, by cena węgla z importu była jak najniższa. Do ceny zakupu dochodzi jeszcze mnóstwo kosztów pośrednich, w tym fracht, przeładunek itd. - powiedział prezes.
Dodał, że spółka ma zabezpieczone finansowanie.
- Są podstawione gwarancje rządowe, które umożliwiają nam finansowanie zakupów, mamy umowy z bankami dotyczące finansowania obrotowego - powiedział Heryszek.