Badania laboratoryjne Inspekcji Handlowej wykazały, że najgorzej wypadły garnitury, marynarki i koszule.
- "Wełniany" garnitur wełnę zawierał jedynie na etykiecie – w jego składzie zaś był poliester, wiskoza i acetat, z kolei bawełniana kurtka zamiast 60 proc. bawełny, miała jej niecałe 40 proc. - wylicza Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Inspekcja Handlowa skontrolowała prawie dwa i pół tysiąca partii odzieży. Co czwarta została zakwestionowana.
- Dzięki temu, że monitorujemy rynek pod tym kątem, wielu przedsiębiorców już podczas kontroli podejmuje działania naprawcze. W niektórych sytuacjach nieprawidłowości są jednak na tyle poważne iż w toku postępowań administracyjnych są nakładane kary finansowe a także zwrot kosztów realizowanych badań laboratoryjnych - zaznacza Chróstny.
UOKIK wszczął postępowania wobec trzech marek, które podejrzewa o wprowadzenie konsumentów w błąd w zakresie składu produktów włókienniczych, informuje prezes UOKiK.