Premier Mateusz Morawiecki był w piątek pytany o "plan B" rządu na wypadek braku porozumienia z Unią Europejską ws. budżetu i mechanizmu "pieniądze za praworządność".
- Rząd się na to przygotowuje i bierzemy to pod uwagę. Wiosną uruchomiliśmy rządowy program inwestycji lokalnych tylko ze środków krajowych - mówił podczas piątkowej konferencji prasowej w firmie Polmet Display. Ma to być odpowiedź na brak porozumienia z Unią Europejską.
Jak podkreślał, te środki pomagają gminom i powiatom w inwestycjach lokalnych. Nie wspomniał jednak o kwotach. Fundusz wymieniony przez premiera to około 12 mld złotych. Będzie mu trudno zastąpić choćby unijny Fundusz Odbudowy. Według pierwszych szacunków z tego źródła Polsce przysługiwałoby nawet 10 razy tyle.
- Już dziś przygotowujemy program inwestycyjny, który będzie wspierał te projekty z udziałem projektów unijnych, gdyby doszło do jakichkolwiek zaburzeń - mówił Morawiecki sugerując, że środki krajowe niejako "zastąpią" te unijne.
Premier odnosił się również do braku pomocy dla branż, które od prawie dwóch miesięcy pozostają zamknięte. Szef rządu zapewniał, że opóźnienia w tej sprawie wynikaja z unijnych regulacji i "blokady", którą Bruksela niejako nakłada na nasz kraj.
- Gdy tarcza branżowa wejdzie w życie, to pomoc będzie obowiązywała wstecznie, czyli od 1 listopada - zapewniał Morawiecki.