Wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek wyjaśnił w rozmowie z PAP, że teren przy Marywilskiej 44 jest własnością miasta, ale dzierżawi go spółka, która poddzierżawia boksy handlowe indywidualnym przedsiębiorcom, którzy prowadzili tutaj działalność gospodarczą.
Umowa była celowa pod halę handlową i na dzień, w związku z tym, że jest to umowa terminowa, to i cel dzierżawy nie może ulec zmianie – dodał Tomasz Bratek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyznał jednocześnie, że teren nie ma planu miejscowego. Dodał, że miasto nigdy nie miało w planach sprzedaży tej działki. – Teren jest szeroki, objęty wielorakimi roszczeniami dawnych właścicieli – stwierdził.
Kupcy chcieli, żeby ratusz przyjrzał się umowom
Warto dodać, że ponad dwa miesiące temu Tomasz Bratek przyjmował kupców z Marywilskiej 44, którzy wzięli udział w proteście przed stołecznym ratuszem. Przedsiębiorcy protestowali wówczas przeciwko waloryzacji czynszów i jak twierdzili "nieuczciwemu" traktowaniu ich przez zarząd. Domagali się w związku z tym obniżki czynszów o 25 proc.
W ramach strajku ich sklepy były przez kilka dni zamknięte.
– Mamy lichwiarskie umowy, administracja nas okrada. Chcemy, żeby ratusz wszystkiemu się przyjrzał. Żebyśmy nie byli już zastraszani i byli traktowani jako godny partner do rozmów – mówiła wówczas Danuta Sornat-Kot, najemczyni i przedstawicielka kupców z Marywilskiej 44.
Miasto nie ingerowało w warunki
Wiceprezydent w rozmowie z WP wyjaśniał, że rozmawiał z kupcami o kilku aspektach. Główną sprawą były zagadnienia dotyczące czynszów i nieporozumień związanych z inflacją. – Po głębokich analizach pan prezydent zdecydował, żeby czynsze za grunty należące do miasta były zwaloryzowane nie o wskaźnik inflacji, a maksymalnie 10 proc. – tłumaczył.
Przypomniał także, że centrum handlowe należy do prywatnego podmiotu, który nie jest powiązane w żaden sposób z ratuszem.
– Spółka wzniosła halę, utrzymuje ją i ponosi koszty z tym związane. Miasto nigdy nie ingeruje w warunki handlowe, nie jest udziałowcem, ani nie zasiada w żadnym organie nadzoru – podkreślił.
Prezeska Marywilskiej 44 deklaruje pomoc kupcom
Tymczasem Małgorzata Konarska prezeska spółki Marywilska 44 w rozmowie z money.pl zapewniła, że po zakończeniu akcji zarząd będzie rozmawiać z handlowcami w sprawie opracowania nowej, zastępczej koncepcji handlu, ponieważ bez z prowadzenia działalności nie będą mogli zarabiać, zarząd chce więc im pomóc.
To już dzisiaj mogę na pewno zadeklarować, odbudujemy centrum. Teraz czekamy na ustalenia policji i straży pożarnej. Nie mamy pojęcia, co się stało i jaka może być przyczyna pożaru – przekonywała prezeska.
Trwa dogaszanie, sprawą zajmuje się także policja
Obecnie pożar przy Marywilskiej 44 obecnie został opanowany. W tej chwili trwa dogaszanie, na miejscu cały czas pracują jednak zastępy PSP. Strażacy wykonali również odpowiednie pomiary i nie stwierdzili skażenia wody i powietrza. Obecnie sprawą zajmuje się straż pożarna, a także policja.
Podczas akcji w gaszeniu pożaru brało udział ponad 240 strażaków, w szczytowej fazie było na miejscu 99 wozów bojowych PSP i OSP, a także dron i specjalistyczny robot.
Marywilska 44 to jedno z największych centrów handlowych w Warszawie. Należy do spółki o tej samej nazwie. Według KRS 57,47 proc. udziałów w tej spółce ma Grupa Kapitałowa Mirbud. 42,53 proc. udziałów należy do spółki JHM Development.
Wartość sumy aktywów spółki na koniec 2023 r. to 448 009 tys. zł. Spółka osiągnęła w 2023 r. przychód ze sprzedaży w wysokości 61 018 tys. zł. Przychody względem 2022 r. wzrosły o 6 650 tys. zł, to jest o 12 proc. Zysk ze sprzedaży wyniósł 23 489 tys. zł.