Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Wichury napędzają polską energetykę. "Przez błędne decyzje straciliśmy 5 lat"

927
Podziel się:

Przechodzące przez Polskę wichury napędzają polskie elektrownie wiatrowe. W szczytowych momentach zaspokoiły one potrzeby energetyczne Polski nawet na poziomie 30-35 proc. Mogłyby bardziej, gdyby nie wprowadzone w 2016 roku prawo. Od tego czasu nie rozpoczęła się żadna nowa inwestycja wiatrowa lądowa w Polsce. - Wprowadzenie tej ustawy było poważnym błędem - stwierdza Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.

Wichury napędzają polską energetykę. "Przez błędne decyzje straciliśmy 5 lat"
Od tygodni Polskę nawiedza niespokojna pogoda, a Rządowe Centrum Bezpieczeństwa rozsyła alerty o huraganowych wiatrach (money.pl, Przemysław Ciszak)

Od paru tygodni Polskę nawiedza niespokojna pogoda. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa rozsyła alerty o huraganowych wiatrach, możliwych utrudnieniach i przerwach w dostawie prądu. Jednak żywioł niesie również pozytywne efekty. Napędza polskie elektrownie wiatrowe.

Jak informowaliśmy w money.pl, w ostatnich tygodniach sięgaliśmy rekordów generacji prądu. W poprzednią sobotę turbiny wiatrowe pracowały momentami z mocą 6700 MW. Oznacza to, że energetyka wiatrowa zaspokoiła w tym czasie potrzeby energetyczne Polski nawet na poziomie 30-35 proc. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej zauważa, że przeliczając to na gospodarstwa domowe, można stwierdzić, że wszystkie polskie domy korzystały w tym momencie z zielonej energii.

Zobacz także: Wiatr porwał setki opakowań styropianu. Spektakularne nagranie z wichury w Mławie

Styczeń był rekordowym miesiącem pod względem produkcji energii z turbin wiatrowych. Tylko w ostatni weekend wytworzyły one w sumie 238,2 GWh energii elektrycznej. W całym miesiącu wytworzono ponad 2,5 TWh, co jest historycznym wynikiem. Tak duża produkcja oznacza, iż energetyka wiatrowa pracowała średnio z mocą blisko 3 500 MW, czyli z blisko 50 proc. produktywnością - podaje PSEW.

- Przy wystarczającym wietrze z 1 MW mocy zainstalowanej produkujemy 1 MW mocy wyjściowej. Wówczas lądowe elektrownie wiatrowe pokrywają około 30 proc. krajowego zapotrzebowania na prąd. To pokazuje, jak ważna jest ich rola w miksie energetycznym Polski – zaznaczył w rozmowie z money.pl Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.

A mogło być więcej

Zaspokojenie trzeciej części polskiego zapotrzebowania na energię to wynik dający wyobrażenie o możliwościach produkcji zielonej energii. Tej jednak mogłoby być znacznie więcej. - Przez jedną błędną decyzję straciliśmy co najmniej 5 lat - mówi Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, przypominając, że to ustawa wprowadzona przez rząd Beaty Szydło w 2016 roku całkowicie zamroziła rozwój lądowej energetyki wiatrowej.

PiS wprowadził tak zwaną regułę 10H, określającą minimalną odległość między budynkiem mieszkalnym a elektrownią wiatrową jako dziesięciokrotność wysokości instalacji. Innymi słowy, minimalna odległość budynków mieszkalnych od "wiatraków" liczących sobie 100 metrów w najwyższym punkcie nie powinna być mniejsza niż 1 kilometr.

W efekcie, jak zauważył Janusz Gajowiecki, sektor odnawialnych źródeł w Polsce nie wykorzystuje swojego potencjału. - Inwestycje, które dziś wchodzą w fazę budowy, to projekty rozpoczęte jeszcze przed wprowadzeniem zasady 10H. Po wejściu w życie ustawy nie rozpoczęła się praktycznie żadna nowa inwestycja wiatrowa w Polsce - zaznacza.

- Trzeba mieć świadomość, że rząd PiS popełnił wielki błąd, wprowadzając tak restrykcyjne prawo. Do 2015 roku mieliśmy bardzo duży przyrost wiatraków lądowych. Ta gałąź miała perspektywy i możliwości. Wszystko zostało zablokowane politycznie ze szkodą dla miksu energetycznego Polski. Po pięciu latach bylibyśmy już w zupełnie nie innym miejscu - zauważa Steinhoff.

Jak dodaje, w kontekście obecnych cen energii, kosztów emisji CO2, które sięgnęły rekordowych poziomów 80 euro za tonę i zobowiązań wobec Unii Europejskiej (choćby ograniczenia emisji CO2 o co najmniej 55 proc. do 2030 r. względem poziomu z 1990 r.) inwestycja w OZE jest koniecznością. Zwłaszcza że ma też swoje uzasadnienie ekonomiczne.

Jak przypomina PSWE, w 2021 roku w maju, czerwcu i grudniu odbyły się aukcje sprzedaży energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii, w tym z wiatru. Ich wyniki pokazały, że technologia wiatrowa nadal jest bezkonkurencyjna, z ceną około 250 zł/MWh, w porównaniu z aktualnymi cenami energii z innych źródeł.

- Polska musi inwestować w odnawialne źródła energii. Długo na energetyce węglowej nie pociągniemy. Z kolei z energetyką jądrową wciąż nie wiadomo, czy w ogóle powstanie, a jeśli tak, to kiedy, energetyka gazowa uzależniona jest od zewnętrznych dostawców. Rozwój farm wiatrowych wydaje się obecnie najbardziej korzystnym - komentuje w rozmowie z money.pl dr hab. Robert Zajdler, ekspert ds. energetycznych Instytutu Sobieskiego.

Korzyści dla gospodarki

- Bez złagodzenia zasady 10H w tym roku, Polska, nasi konsumenci i gospodarka będą mieli ogromne problemy. Nie tylko cały przemysł zaprzepaści szanse rozwoju i podniesienia konkurencyjności – stracą też obywatele, którzy już dziś mierzą się z drakońskimi podwyżkami cen prądu – zaznacza Janusz Gajowiecki.

Jak przekonuje, niekontrolowane wzrosty cen może powstrzymać jedynie budowa nowych mocy w energetyce wiatrowej na lądzie. - W przeciwnym wypadku konsekwencje mogą być dramatyczne, jeżeli chodzi o koszty energii - dodaje.

Zdaniem ekspertów rozwój farm wiatrowych przyniesie też bezpośrednie korzyści dla gospodarki.

Nowe farmy wiatrowe mogłyby zagwarantować 70-133 mld zł przyrostu PKB - wynika z raportu "Krajowy łańcuch dostaw w lądowej energetyce wiatrowej", przygotowanego przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej oraz Instytut Jagielloński.

Budowa nowych farm to również 490-935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, ok. 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw oraz 51 do 97 tysięcy nowych miejsc pracy w perspektywie do 2030 r.

Prof. Robert Zajdler zwraca jeszcze uwagę na inny ważny aspekt. - Mamy napływ pieniędzy do wykorzystania na rozwój OZE w Polsce. To olbrzymia szansa pozyskania dodatkowych inwestycji - zaznacza. A te będą nam potrzebne również w kontekście rozwijania gospodarki wodorowej. - Należy bowiem pamiętać, że aby produkować wodór trzeba mieć nadwyżkę energii z OZE, której nam brakuje. To system naczyń połączonych - zaznacza ekspert Instytutu Sobieskiego.

Wieje wiatr odnowy

Aby jednak mogła nastąpić zmiana, potrzebne jest nowe prawo. Odwilż w tej spawie pojawiła się jeszcze w ubiegłym roku, kiedy to ówczesny minister i wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział liberalizację prawa 10H.

- Wydaje się, że w końcu zmieniła się świadomość w rządzie i są szanse na złagodzenie ustawy. Proces się toczy, ale ustawa nie ma dobrej passy, kiedy już udało się przekonać decydentów, pojawiają się inne problemy. Zmieniają się odpowiedzialni za nią ministrowie, osieracając projekty, co opóźnia legislację - zauważa Robert Zajdler.

W środę 2 lutego wiceminister rozwoju i technologii Andrzej Kazimierski, potwierdził, że nowelizacja ustawy 10H ma szansę trafić do Rady Ministrów w II kwartale roku. - Ustawa jest drażliwa społecznie i musi być traktowana delikatnie - stwierdził podczas panelu dyskusyjnego zorganizowanego przez PSEW.

Jak zwracają uwagę eksperci, z którymi rozmawiał money.pl, budowa nowych farm wiatrowych, choć jest potrzebna, nie jest możliwa bez równoległych inwestycji w rozbudowę sieci przesyłowych.

- Możliwość rozwoju farm wiatrowych to jedno, ale mamy inny poważny problem do rozwiązania. Śmigła mogą się kręcić i napędzać produkcję prądu, ale to, co wyprodukuje taki wiatrak, musi trafić do sieci, a te dochodzą do granic swoich możliwości. Konieczna jest ich modernizacja. A to duże koszty. Potrzebne są też technologie magazynujące. Kłopot w tym, że same w sobie są mało rentowne. Konieczne jest więc równoległe wsparcie dla ich rozwoju - podkreśla ekspert ds. energetycznych Instytutu Sobieskiego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(927)
WYRÓŻNIONE
KuPIS
3 lata temu
PIS nie popełnia błędów !!!! PIS jest WIELKIM błędem !!!!!
CzeK
3 lata temu
Kupa matołków, jak to powiedział kiedyś Bartoszewski i miał rację. Ignoranci i niedouczeni trzymający się tylko stołków dla kasy, umieją tylko skłócać naród, szczuć i podsłuchiwać kto z kim śpi.
Nikt
3 lata temu
Wszędzie w całej Polsce przy drogach rozklejają bilbordy że 60% ceny energii elektrycznej nam Unia Europejska zabiera - kto za te kłamstwa płaci? Cały świat inwestuje w siłownie wiatrowe jedyna Polska idzie w przeciwnym kierunku.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (927)
Romek
2 lata temu
Podziekujcie oborowej
Waler
3 lata temu
Teraz będą politoekolodzy napędzać na wiatraki a wiatr wieje 3 dni w roku. Koszt wiatraków jak elektrowni atomowej!. Na fotowoltaikę już napędzali -w słonecznych Włoszech z fotowoltaiki uzyskuje się 9% energii a 35%!!! z biomasy i drewna!. Szwajcaria i Niemcy palą w kominkach. U nas biomasy i drewna - witrołomów jest cała Polska ale to trzeba zakazać bo nie ma na tym interesu.
EMERYT
3 lata temu
energetyka w Polsce to ogromna patologia
ewa
3 lata temu
By na kawałek chleba z odrobiną wyrobu masłopodobnego i plasterek wędliny z niemieckiego lub duńskiego 5 letniego knura zarobić można zapomnieć o etyce dziennikarskiej a nawet zwykłej ludzkiej uczciwości i walić w prawicowy rząd jak w bęben obwiniając go nawet o to że wiatr wieje albo nie wieje. Mentalność lokajska.
emeryt
3 lata temu
Skoro jest tak dobrze to dlaczego jest tak żle i mój miesięczny rachunek za prund prawie się podwoił. Skoro tyle prundu nawiało za darmo to zapewnie rochunki spadną o więcej niż uprzednio wzrosły a polskiiemu emerytowi po opłaceniu rachunku za prąd 300 zł z emerytury 1000zł pozostanie jeszcze 700 zł na przelot samolotem i wygrzewanie spracowanych, nigdy właściwie nie leczonych kości pod palmami przez całe 2 tygodnie. A dzięki 90% ostatnim podwyżkom emerytur po powrocie z ciepłych krajów starczy na opłacenie pozostałych rachunków, zakup leków, prywatne wizyty u lekarza bo system patologi medycznej na którą nawet z emeryta haracz ściągają padł 2 lata temu i przekształcił się w call center. I popatrzcie państwo dzięki przemiennie rządzącemu POPIS temu emerytowi starcza na żywność i napitek bo dzięki władzy ceny wzrosły tylko o 50 % zamiast o 100% a władza obiecała obniżyć podatki tym co zarabiają do 12 tys a emerytom co mają 1tys podnieść. I jak tu nie kochać władzy jak onam wszystkim robi dobrze, nikomu nie podnosi podatków a broń boże obcym korporacjom no bo się obrażą. No przecież to jest uczciwe że korpo telekomunikacyjne ściągające haracz z milionów polaków opłaciło podatek zbliżony do podatku pojedynczego w miarę rozgarniętego pracownika . A ile to korpo zniszczyło dróg utrzymywanych z podatków emerytów jeżdząc bez opamiętania tysiącami firmowych pojazdów.
...
Następna strona