Cena korzystania z jednego serwisu streamingowego spośród dostępnych w Polsce nie wydaje się duża - w zależności od platformy waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych miesięcznie. Z czego wynikają różnice w kosztach? Na to pytanie odpowiedział Maciej Kraus, partner funduszu Movens Capital, który był gościem programu Money.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Netflix, Disney+, Amazon Prime Video. Z czego wynika różnica w cenach?
Powód okazuje się prostszy, niż można by się spodziewać. Chodzi o cele strategiczne firmy. Jako przykład Kraus podał serwis Disney+, w przypadku którego miesięczna subskrypcja kosztuje 28,99 zł. Jednak to nie usługa VOD (ang. video-on-demand - wideo na życzenie) jest najważniejsza dla kierownictwa serwisu w kontekście rozwoju marki. - Dziecko po obejrzeniu bajki na Disney+ pójdzie z rodzicem do sklepu i wybierze sok z Kubusiem Puchatkiem albo będzie chciało pojechać do Disneylandu. Na tym polega strategia firmy - wskazał ekspert.
Inaczej do sprawy podchodzi Netflix, dla którego pozyskiwanie kolejnych abonentów jest priorytetem. Platforma oferuje obecnie pakiety w cenie 29-60 zł za miesiąc korzystania.
Dla Netflixa pieniądze, które płacimy w abonamencie, to 100 proc. przychodów. Dlatego myśląc o pricingu (proces ustalania cen - red.), serwis tak optymalizuje ceny, żeby maksymalizować przychody. Dla całej grupy Disneya z kolei pieniądze ze streamingu to około 20 proc. całkowitych przychodów. Disney+ to tylko jeden z punktów w ramach kontaktu, który konsumenci mają z markami - wskazał Kraus.
Według eksperta podobnie jest w przypadku Amazon Prime Video, którego subskrybenci płacą 10,99 zł miesięcznie. - To nie jest produkt, który ma zarabiać, lecz budować lojalność - podkreślił. - Nie warto kopiować strategii cenowej konkurentów. Być może oni mają zupełnie inne cele strategiczne niż my - podsumował gość Money.pl.