Top Farms Głubczyce, znane z produkcji mleka i hodowli bydła, stoi przed poważnym wyzwaniem. Jak donosi portal opolska360.pl, firma może zwolnić aż 250 pracowników. Część z nich ma pracować w firmie "od trzech pokoleń" - czasów, gdy obecne tereny Top Farmsu były jeszcze PGR-em.
Dramat w Głubczycach. Będą zwolnienia w Top Farms?
Według serwisu, zwolnienia grupowe mogłyby oznaczać utratę źródła dochodu dla blisko tysiąca osób, co w gminie "tak małej jak Głubczyce" oznacza dramat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pracownicy Top Farms, w tym Janusz Gużda, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Rolnych, podkreślają w rozmowie z serwisem, że firma jest dobrym pracodawcą. Oferuje rewaloryzowane pensje, nagrody roczne i pakiety medyczne.
Powodem widma zwolnień, według właścicieli spółki, jest ustawa o tzw. trzydziestkach, która wymaga od spółek oddania 30 proc. dzierżawionej ziemi na rzecz rolników indywidualnych.
Problemy z ustawą o trzydziestkach
Ustawa, wprowadzona w 2011 r., zmusza spółki do oddania części gruntów. Top Farms próbowało negocjować z państwem, oferując inne tereny niż te kluczowe dla swojej działalności, ale bezskutecznie. W efekcie firma musiała oddać 2500 ha ziemi Skarbowi Państwa. Zrobiła to jednak po terminie, co ma powodować problemy do dzisiaj.
Właściciele Top Farms mieli nadzieję na zmianę przepisów, ale to się nie wydarzyło. Teraz pracownicy liczą na powołanie Ośrodków Produkcji Rolnej przez ministerstwo rolnictwa. Top Farms mogłoby wziąć udział w przetargu na prowadzenie takiego ośrodka, co przedłużyłoby działalność firmy. Jednak nie ma pewności, że uda się wygrać przetarg.
Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa w Opolu zaznacza, że Top Farms może startować w przetargu na OPR. Jeśli złoży konkurencyjną ofertę, będzie mogło kontynuować hodowlę. Zainteresowanie ziemią jest jednak duże, co zwiększa konkurencję.
Top Farms posiada stado 3300 sztuk bydła, w tym 1700 krów mlecznych. Każdego dnia produkuje 50 tys. litrów mleka - ponad 19 mln ton rocznie, opisuje serwis opolska360.pl.