Jak dowiaduje się money.pl, łączna suma kar finansowych, które od początku pandemii nałożono w związku z lekceważeniem obostrzeń (chodzi o niezakrywanie nosa czy ust oraz obsługiwanie w czasie tzw. godzin dla seniora osób, które nie były seniorami – red.), wynosi 23 mln 698 tys. zł. (stan na 23.11).
Liczba notatek od policji od początku działań przekroczyła 57 tys. Liczba wydanych decyzji administracyjnych o nałożeniu kar wynosi ponad 4 tys. W niemal co trzecim przypadku osoby ukarane odwoływały się od decyzji powiatowych inspektorów sanitarnch (1,5 tys. przypadków). Decyzje organów były uchylane niemal 800 razy, a utrzymywane dokładnie 448 razy. Z kolei do sądów 139 razy trafiały skargi przeciwko instytucjom sanitarnym.
"Zero tolerancji"
- Każda osoba bez maseczki, która nie będzie posiadała zaświadczenia lekarskiego, będzie z całą surowością karana – zapowiedział ponad miesiąc temu minister zdrowia Adam Niedzielski. Surowsze kary za ignorowanie zaleceń sanitarnych miały być podstawą nowej polityki "zero tolerancji".
Jednak zakrywanie ust i nosa nie było jedynym wymogiem. Rząd wprowadził także zasadę odległości od poszczególnych zgromadzeń o minimum 100 metrów. Zakazano ponadto udostępniania do organizacji imprez lokali, których właściciele nie posiadali zezwolenia na prowadzenie tego typu działalności. Zapowiedziano również częstsze kontrole w miejscach, w których mogły być organizowane nielegalne imprezy.
Polityka została wprowadzona 6 października. Miał to być sposób na poradzenie sobie ze wzrostem zakażeń, który wtedy uważany był za lawinowy. Przypomnijmy, wspomnianego dnia dobowa liczba nowych przypadków wyniosła 2236, a zgonów 58.
W tamtym czasie były to rekordowe odczyty. Jednak pierwsze dni listopada okazały się terapią szokową. Dzienna liczba zachorowań przekroczyła wówczas 20 tys. W porównaniu z tym wynik 2 tys. przypadków wydaje się niegroźny. Dziś sytuacja się stabilizuje. Na przełomie listopada i grudnia liczba zachorowań wynosi ok. 5 tys. Czy to efekt polityki "zero tolerancji"?
- Raczej nie. Ogólna kwota kar nałożonych przez inspekcję znacząco nie przyrasta. Wynika to z tego, że w części spraw wojewódzcy inspektorzy sanitarni uwzględnili odwołania od decyzji powiatowych, zmniejszając nałożone kary lub umarzając postępowanie – mówi money.pl rzecznik GIS Jan Bodnar.
- Cały czas jednak trwają kontrole interwencyjne związane z nieprzestrzeganiem niektórych zakazów i nakazów, np. ograniczeń w prowadzeniu niektórych rodzajów działalności gospodarczej np. nielegalnych dyskotek czy gastronomii – dodaje.
Jak dowiadujemy się w inspekcji sanitarnej, od sierpnia do końca listopada kontrolerzy przeprowadzili 384 tys. 894 wizyt. W sprawach działalności, które są prowadzone pomimo zakazu, wydano 646 decyzji administracyjnych, a na przedsiębiorców nałożono 15 tys. mandatów. Do tego wydano 51 tys. pouczeń.
W którym miesiącu kontroli było najwięcej? Takiej informacji nie dostaliśmy. Niewykluczone jednak, że liczba wizyt oraz decyzji administracyjnych urośnie po ostatnim weekendzie. Od soboty przywrócono bowiem funkcjonowanie galerii handlowych. Wprawdzie punkty te miały działać w rygorze sanitarnym, co oznaczało ograniczoną liczbę klientów na danej przestrzeni, ale skutek tego był taki, że przed sklepami tworzyły się długie kolejki. Na zdjęciach sprzed np. sklepów z meblami widać gołym okiem, że klienci nie utrzymywali dystansu.
To samo dotyczy atrakcji zimowych w kurortach. Właściciele pensjonatów postanowili obejść prawo "przebranżawiając" swoje przybytki np. na magazyny i oferując przy tym klientom wyjazdy lecznicze lub służbowe (premier poinformował o zamknięciu bazy noclegowej do 27 grudnia, z wyjątkiem gości przebywających w podróży służbowej – red.). Turyści, co widać było na zdjęciach sprzed stacji narciarskiej Słotwiny w Krynicy-Zdroju, stawili się tłumnie.