Premier Boris Johnson przedstawił w telewizyjnym przemówieniu założenia nowej blokady w Wielkiej Brytanii. Ci, którzy mogą, mają pracować w domu. Szkoły zostaną zamknięte. Mieszkańcy będą prawnie zobowiązani do pozostania w domu - z wyjątkiem ważnych celów – już od północy 4 stycznia. Większość szkół pozostanie zamknięta do 1 lutego.
- Rząd ponownie nakazuje ludziom pozostać w domu, z wyjątkiem szczególnych powodów. Zalicza się do nich robienie niezbędnych zakupów, dotarcie do pracy (jeśli nie możesz pracować w domu), ćwiczenie, szukanie pomocy medycznej i ucieczka od przemocy domowej – mówił Johnson.
Premier Wielkiej Brytanii zaczął swoje przemówienie od konstatacji, że kiedy kraj walczył ze starym wariantem koronawirusa, "wspólne wysiłki przyniosłyby skutek i nadal by działały". Jednak nowy koronawirus jest zbyt szybki i zbyt groźny. Naukowcy uważają, że ta odmiana jest od 50 do 70 proc. bardziej zakaźna, więc ludzie są znacznie bardziej narażeni na zarażenie się wirusem i przekazanie go dalej.
Podczas poprzedniego lockdownu w Zjednoczonym Królestwie nie zamknięto szkół. Stało się to teraz - premier tłumaczył Brytyjczykom, że dzieci nie są narażone na chorobę ani na zakażenie nową odmianą wirusa. Szkoły pełnią jednak istotną rolę w transmisji koronawirusa i dlatego podjęto decyzję o ich zamknięciu.
Johnson dodał, że najbliższe tygodnie "będą jak dotąd najtrudniejsze". Jego zdaniem Brytyjczycy wkraczają jednak w ostatnią fazę walki z koronawirusem.
- Dzięki cudowi nauki cel jest w zasięgu wzroku, wiemy dokładnie, jak tam dotrzemy – mówił Johnson. Nie określił jednak granicy lockdownu, sugerując jedynie, że jego końcem może być luty tego roku.
W ciągu minionej doby w Wielkiej Brytanii wykryto rekordową liczbę 58 784 nowych zakażeń koronawirusem. Poniedziałek jest siódmym kolejnym dniem, w którym dobowy bilans przekroczył 50 tys.