W najnowszym raporcie dotyczącym nieruchomości analitycy PKO BP przyglądają się wszystkim obliczom rynku wtórnego. Jak się okazuje, wśród mieszkań z drugiej ręki ciągle istotną rolę odgrywają te z wielkiej płyty.
W większości największych miast transakcje mieszkaniami z wielkiej płyty wciąż stanowią dominującą część wszystkich dotyczących mieszkań używanych. Najsłabszą pozycję ma na coraz bardziej nowoczesnym - jeśli chodzi o budownictwo mieszkaniowe - rynku w Warszawie i Krakowie.
W tych dwóch polskich miastach najwięcej transakcji dotyczy mieszkań oddanych do użytku po 1989. To prowadzi nas do kolejnych wniosków z raportu. Im nowsze budownictwo, tym wyższa cena - to wydaje się oczywiste.
Jednak nieco zaskakujący może być kolejny wniosek wynikający z analizy cen. Otóż najwyższe tempo wzrostu cen w ostatnich pięciu latach dotyczyło właśnie mieszkań w budynkach z wielkiej płyty.
Dotyczy to Warszawy, Gdańska, Gdyni, Krakowa i Poznania. Dla odmiany, np. we Wrocławiu najbardziej szybowały ceny lokali w kamienicach. Nie wiadomo jednak, jak długo ten trend wzrostowy się utrzyma.
Dużo zależy tu od postrzegania atrakcyjności tych mieszkań. Wśród wad analitycy wymieniają relatywnie niski komfort mieszkania. Mieszkania są niskie, ściany i podłogi nierówne. Cechuje je słaba izolacja akustyczna, a trudność z uszczelnieniem połączeń płyt wyraźnie obniża termoizolacyjność budynku.
Niech jednak minusy nie przesłaniają nam plusów. Do nich na pewno należą dobry dostęp do szkół, przychodni i sklepów. Podobać się mogą również: duże odległości pomiędzy budynkami i tereny zielone.
Naukowcy, o czym przypomina raport, obalili też mit dotyczący tych budynków. Wprawdzie były planowane na 50-70 lat użytkowania, to teraz czas ten skorygowano.
Najnowsze badania wykazują już co najmniej 100-120 lat pełnego bezpieczeństwa zamieszkania. To zmienia perspektywę inwestycyjną. Ponadto analizy Instytutu Techniki Budowlanej dotyczące liczby usterek w budownictwie wielkopłytowym wskazują, że jest ona taka sama, jak w innych typach konstrukcji.