Kopalnia Bobrek w Bytomiu, którą zarządza Węglokoks Kraj, musi zostać zamknięta i to kilkanaście wcześniej niż zakładała to górnicza umowa społeczna. Powód? Uznano, że nie można prowadzić w niej wydobycia w sposób bezpieczny. O sprawie pisze "Super Express".
Komisja ds. zagrożeń naturalnych powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego wydała negatywną opinię w sprawie możliwości bezpiecznego prowadzenia robót górniczych w regionie Bobrek-Miechowice.
"Skutkuje to znacznym ograniczeniem zasobów możliwych do wydobycia i koniecznością zakończenia procesu produkcji do końca 2025 roku. Wobec negatywnej opinii Komisji od stycznia 2026 r. konieczne będzie rozpoczęcie działań likwidacyjnych. Decyzja o likwidacji kopalni jest decyzją ostateczną" - napisało Ministerstwo Aktywów Państwowych w odpowiedzi na zapytanie poselskie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kopalnia Bobrek prowadzi wydobycie od 1907 r. W marcu na jej terenie doszło do wstrząsu w jednym z chodników. Zginął górnik, a kolejnych pięciu zostało rannych. O likwidacji kopalni mówiono już w 2015 r.
"SE" wskazuje, że spółka planuje w całym okresie likwidacji uruchamiać pakiety górniczych osłon socjalnych, tj. urlopy górnicze, urlopy dla pracowników zakładu przeróbki mechanicznej węgla, jednorazowe odprawy pieniężne oraz alokacje do spółek węglowych dających gwarancję kontynuacji zatrudnienia.
Co z pracownikami kopalni Borek?
Choć kopalnia ma być zlikwidowana, górnicy nie trafią na bruk. Tak wynika z deklaracji minister przemysłu Marzeny Czarneckiej, którą złożyła w lipcu i zapewnień szefostwa kopalni.
- Zapewniam, że nikt nie straci tam pracy. Proces związany z zakończeniem eksploatacji będzie prowadzony w oparciu o zapisy zawarte w umowie społecznej z 28 maja 2021 r. z wykorzystaniem gwarancji świadczeń socjalnych, a miasto i spółka mogą liczyć na pomoc i wsparcie Ministerstwa Przemysłu dotyczące działań restrukturyzacyjnych - napisała minister we wpisie na platformie X.
"SE" dodaje, że według rachunków, symulacji i analiz na początku 2026 roku, czyli już wtedy, gdy kopalnia zakończy wydobycie, wciąż ma tam pracować 1400 osób.
"Część z nich to osoby wchodzące w wiek emerytalny, więc po krótkim czasie będzie mogła przejść na emeryturę. Szefostwo kopalni zapewnia, że te osoby, którym do emerytury pozostało mniej niż osiem lat nie stracą pracy w kopalni Bobrek, a pozostałych czeka zmiana miejsca pracy, ale nie utrata zatrudnienia" - informuje "Super Express".