Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. MZUG
|

Wielki powrót "nadziei polskiej gospodarki". Patkowski musiał się tłumaczyć

7
Podziel się:

Piotr Patkowski, czyli były główny rzecznik dyscypliny finansów publicznych zeznawał w poniedziałek przed komisją śledczą ds. Pegasusa ze względu na odmowę wszczęcia postępowania ws. środków dla CBA. Swego czasu premier Mateusz Morawiecki nazwał Patkowskiego "nadzieją polskiej gospodarki".

Wielki powrót "nadziei polskiej gospodarki". Patkowski musiał się tłumaczyć
Były główny rzecznik dyscypliny finansów publicznych Piotr Patkowski (East News, Tomasz Jastrzebowski/REPORTER)

Patkowski został wezwany przez komisję śledczą ze względu na odmowę przez niego wszczęcia postępowania wyjaśniającego w sprawie przekazania CBA 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości, z których to środków zostało kupione oprogramowanie szpiegujące Pegasus.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Gala Samochodu Roku Wirtualnej Polski 2024

"Znikomy stopień szkodliwości czynu"

Witold Zembaczyński z Koalicji Obywatelskiej pytał świadka o opinie dotyczące zakupu Pegasusa i wywiązywanie się z ustawowych zadań głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Zembaczyński przypomniał, że Patkowski potwierdził zastrzeżenie NIK o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych przez szefa CBA, ale nie orzekł żadnej kary, gdyż stwierdził "znikomy stopień szkodliwości czynu".

Patkowski podkreślił, że "wiedział, że jest to sprawa, która powinna, i została w sposób merytoryczny rozpatrzona".

Były główny rzecznik dyscypliny finansów publicznych wyjaśnił, że "zaostrzył decyzję rzecznika dyscyplinarnego" pierwszej instancji, a to "zaostrzenie" polegało na tym, że rzecznik dyscyplinarny odmówił wszczęcia postępowania z powodu braku wystąpienia znamion z art. 11 Ustawy o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych. - Ja stwierdziłem, że ten artykuł z powodu kwestii formalnych (…) został naruszony - mówił przed komisją.

Patkowski zapytany, kiedy uznałby to za wysoką szkodliwość czynu, zaznaczył, że "w bardzo wielu sytuacjach".

Po pierwsze, gdyby Fundusz Sprawiedliwości nie przewidywał takiej materialno-prawnej podstawy, żeby były kierowane te środki na wykrywanie i zapobieganie przestępczości. Po drugie, gdyby znowelizowane przepisy Kodeksu karnego wykonawczego nie przewidywały kierowania środków FS do jednostek sektora finansów publicznych. Po trzecie, gdyby katalog zadań ustawowych CBA nie przewidywał zadań zbieżnych z zadaniami przewidzianymi ustawowo dla Funduszu Sprawiedliwości - powiedział Patkowski.

Dopytywany, czy kiedy rozpatrywał kwestię przekazania 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości, CBA znał wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, któremu podlegał Fundusz Sprawiedliwości, odpowiedział, że to "to nie była znajomość na zasadzie koleżeńskiej".

Patkowski pytany, dlaczego w ramach postępowania o naruszenie dyscypliny finansów publicznych nie wezwał np. kierownika jednostki, której postępowanie dotyczyło, odparł, że taka praktyka nie jest stosowana, gdyż postępowanie jest oparte na dokumentach. Jego zdaniem, stan faktyczny był jasny do tego, by dokonać oceny.

Zaprzeczył, aby w trakcie prowadzonego przez siebie postępowania kontaktował się z wiceministrem Wosiem, z premierem Mateuszem Morawieckim czy prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości do CBA

Najwyższa Izba Kontroli zakwestionowała w 2018 r. przekazanie 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości do Centralnego Biura Antykorupcyjnego w związku z tym, że CBA może być finansowane wyłącznie z budżetu państwa. NIK złożyła zawiadomienie do rzecznika dyscypliny finansów publicznych o możliwości naruszenia dyscypliny finansów publicznych przez ówczesnego szefa CBA Ernesta Bejdę i wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia.

Po odmowie wszczęcia postępowania wyjaśniającego NIK złożyła zażalenie na tę decyzję do głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych - wówczas Piotra Patkowskiego, który w postanowieniu z 14 września 2020 r. także odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego. Swoją decyzję Patkowski uzasadniał "znikomym stopniem szkodliwości" popełnionego czynu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(7)
Kamil
3 tyg. temu
Morawiecki miał Harry'ego Pottera. Giertych ma Pana Kleksa. Szach i mat.
Nikola
3 tyg. temu
Ciekawe czy ten młodzian wzięty z kosmosu na stanowisko poniesie odpowiedzialność i sprawdzi jak wyglądają warunki funkcjonowania w zakładzie karnym
żyla
3 tyg. temu
co ten geniusz wie o finansach?
Lopez
3 tyg. temu
To jest geniusz pisowski, juz jako dziecko wiedział o finansach ....tyle co teraz
polak maly
3 tyg. temu
Czy mozecie podac obywatelom do wiadomosci jesli macie takie informacje czy obecnie korzystamy z jakiegos tajnego czy jawnego oprogramowania podobnego typu.Z pewnoscia powinnismy korzystac jako panstwo.To jest jakby bariera dla terrorystow i roznego rodzaju przestepcow.Czy jestescie w stanie odpowiedziec?